„PO to taki wypierdek po PRL-u”. Rachoń musiał zrugać Pietrzaka: Bardzo brzydkie słowo

Dodano:
Michał Rachoń Źródło: Newspix.pl / Jacek Myszkowski/fotonews
TVP Info nie porzuca tematu rzekomego molestowania w WORD w Gorzowie Wielkopolskim. W czwartek 28 lipca w programie #Jedziemy Michał Rachoń po raz kolejny wiązał z tą sprawą polityków Platformy Obywatelskiej.

Na początku swojego programu w TVP Info Michał Rachoń przez 11 minut tłumaczył, o co w ogóle chodzi w sprawie kobiety, która oskarżyła dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. Podkreślał, że o rzekomym żądaniu usług seksualnych w zamian za pracę dowiedzieli się wkrótce trzej politycy Platformy Obywatelskiej i uderzał w organizację sędziowską Iustitia, oskarżając ją o sprzymierzenie z opozycyjną partią.

Możliwe, że swoimi słowami prowadzący nieco za bardzo rozgrzał wyobraźnię gości. Po chwili musiał bowiem uspokajać rozpędzonego Jana Pietrzaka. – Sądy są niezawisłe? One wiszą na Platformie – przekonywał satyryk. Dodawał, że powinno się „usuwać sędziów zaangażowanych politycznie”. Skrytykował też brak działań polityków PO w sprawie ustnych oskarżeń pracownicy WORD. – Ta partia, to środowisko, to prawdziwi spadkobiercy PRL-u. Te paskudne cechy sitwy najpełniej odziedziczyli po PRL-u. To taki wypierdek po PRL-u – mówił.

Michał Rachoń wyjątkowo mocno przejął się określeniem użytym przez Pietrzaka. Kilkukrotnie podkreślił, że jest ono „bardzo brzydkie” i zażądał od swojego gościa, by nie posługiwał się takimi stwierdzeniami. W odpowiedzi usłyszał, że podczas wakacji Pietrzak podszkoli się i poprawi w tej kwestii.

Łącki: Przez trzy miesiące chodziła po politykach

Po odpowiednim zarysowaniu sprawy, na antenę TVP Info wpuszczono też polityka Platformy Obywatelskiej. Poseł Artur Łącki pytany był o to, czy Platforma Obywatelska ma jakikolwiek problem z molestowaniem w WORD. Polityk próbował wyjaśnić, że jest to sprawa dla policji i prokuratury. Wyraził nadzieję na ukaranie winnych, kimkolwiek by nie byli. Naciskany przez Michała Rachonia zwrócił jednak uwagę, że rzekomo pokrzywdzona kobieta „przez trzy miesiące chodziła po politykach zamiast pójść na policję”.

Prowadzący próbował tłumaczyć pracownicę WORD. Przekonywał, że nie każdy wie, do kogo się zwrócić w podobnych sytuacjach. Mówił też o rzekomym układzie polityków z policjantami, który miał skłonić kobietę do takich, a nie innych działań. – Albo robiła to specjalnie, albo popełniła karygodny błąd – podtrzymywał swoje zdanie Łącki. – Powinna iść od razu do policji lub prokuratury – stwierdzał. Pytany o zachowanie koleżanki z partii przyznał, że mógłby popełnić ten sam błąd i nie zgłosić przestępstwa, tylko skierować samą poszkodowaną do odpowiednich służb. – Według mnie zachowała się bardzo racjonalnie i bardzo dobrze, kierując ją do prokuratury. No gdzież by miała ją skierować? – bronił koleżanki.

Źródło: TVP Info
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...