Niepokonani polscy siatkarze
Dodano:
Szóste zwycięstwo w tegorocznej edycji Ligi Światowej odn ieśli polscy siatkarze, wygrywając w Chengdu z Chinami 3:2 (20:25, 19:25, 25:20, 31:29, 16:14) w meczu grupy D.
Chiny: Xiaodong Cui, Jianjian Cui, Dawei Yu, Qiong Shen, Fudong Jiang, Yingchao
Fang, Qi Ren (libero) oraz Zhi Yuan, Chun Li.
Polska: Michał Winiarski, Paweł Zagumny, Wojciech Grzyb, Mariusz Wlazły, Sebastian Świderski, Łukasz Możdżonek, Piotr Gacek (libero) oraz Łukasz Żygadło, Michał Bąkiewicz, Łukasz Kadziewicz.
Na początku pierwszego seta wydawało się, że Polacy wyciągnęli wnioski z sobotniego meczu i zdawali sobie sprawę, że im szybciej obejmą kilkupunktowe prowadzenie, tym gospodarze walczyć będą z mniejszą energią i determinacją. Podopieczni Raula Lozano spokojnie punktowali rywali i prowadzili 8:4, a później 16:11. Dobrze funkcjonował polski blok, w czym spora zasługa desygnowanego w miejsce Łukasza Kadziewicza do podstawowej szóstki Wojciecha Grzyba.
Do stanu 19:14 wszystko przebiegało po myśli trenera Raula Lozano i jego zawodników. Ale w tym momencie polski zespół "stanął". Mnożyły się błędy w odbiorze trudnej zagrywki Qiong Shena i nieporozumienia między rozgrywającym Pawłem Zagumnym a partnerami. Swoje zrobili też sędziowie - po jednym z ataków "biało- czerwonych" piłka wpadła w boisko metr przed końcową linią, ale punkt został przyznany gospodarzom. W efekcie Polacy stracili dziesięć punktów z rzędu i przegrali pierwszą partię 20:25.
Końcówka pierwszego seta sprawiła, że Chińczycy nabrali wiatru w żagle i uwierzyli we własne siły. Grali coraz szybciej i skuteczniej, dodatkowo wspierani piskliwym dopingiem przez czterotysięczną publiczność. Polacy mieli problemy z kończeniem ataków, nie potrafili też skutecznie blokować rywali, których przewaga stale wynosiła 4-5 pkt. Nie pomagały reprymendy Raula Lozano i liczne zmiany w składzie. Co prawda po dwóch atakach Sebastiana Świderskiego zrobiło się tylko 16:18, ale w końcówce znowu lepsi byli gospodarze i wygrali drugą partię 25:19.
W trzecim secie Polacy zagrali lepiej. Dobrze spisywał się Łukasz Żygadło, który na dłużej zastąpił na rozegraniu Pawła Zagumnego, a w bloku skutecznie grał Wojciech Grzyb. Po asie serwisowym Marcina Możdżonka "biało-czerwoni" prowadzili 15:13. Lepsza postawa Polaków sprawiła, że błędy, szczególnie w końcówce partii, zaczęli popełniać Chińczycy. Wskutek tego Polacy wygrali 25:20, a skutecznym atakiem zakończył seta Michał Winiarski.
Porażka w trzecim secie nie zdeprymowała gospodarzy, którzy od początku kolejnej partii objęli kilkupunktowe prowadzenie. Po błędzie w przyjęciu zagrywki Michała Winiarskiego Chińczycy prowadzili nawet 12:7, ale chwilę później, m.in. po atomowym ataku Sebastiana Świderskiego, był już remis 16:16, a sprytne zagranie Michała Winiarskiego dało Polakom pierwsze w tym secie prowadzenie 19:18.
Po bloku na Mariuszu Wlazłym Chińczycy objęli prowadzenie 23:21, chwilę później było 24:22, lecz po autowym ataku ze środka, które to akcje wcześniej przynosiły gospodarzom wiele punktów, znowu był remis - 24:24. Walka punkt za punkt trwała do stanu 29:29. Wówczas dwa punkty z rzędu, w tym jeden atomowym serwisem, zdobył Michał Winiarski i doprowadził do remisu w setach.
W decydującej partii Polacy ponownie musieli +gonić+ wynik. Gdy Fang Yingchao zablokował Sebastiana Świderskiego, gospodarze prowadzili już 12:8, ale za sprawą Mariusza Wlazłego i ponownie najskuteczniejszego w polskim zespole Michała Winiarskiego wicemistrzowie świata doprowadzili do remisu 13:13. Chwilę później obronili pierwszego meczbola, a przy stanie 14:14 asem serwisowym popisał się Paweł Zagumny, choć po raz kolejny sędziowie liniowi błędnie sygnalizowali aut. W następnej akcji kolejny udany blok zanotował wyróżniający się w polskim zespole Wojciech Grzyb i Polacy wygrali tie-breaka 16:14, a cały mecz 3:2.
Fang, Qi Ren (libero) oraz Zhi Yuan, Chun Li.
Polska: Michał Winiarski, Paweł Zagumny, Wojciech Grzyb, Mariusz Wlazły, Sebastian Świderski, Łukasz Możdżonek, Piotr Gacek (libero) oraz Łukasz Żygadło, Michał Bąkiewicz, Łukasz Kadziewicz.
Na początku pierwszego seta wydawało się, że Polacy wyciągnęli wnioski z sobotniego meczu i zdawali sobie sprawę, że im szybciej obejmą kilkupunktowe prowadzenie, tym gospodarze walczyć będą z mniejszą energią i determinacją. Podopieczni Raula Lozano spokojnie punktowali rywali i prowadzili 8:4, a później 16:11. Dobrze funkcjonował polski blok, w czym spora zasługa desygnowanego w miejsce Łukasza Kadziewicza do podstawowej szóstki Wojciecha Grzyba.
Do stanu 19:14 wszystko przebiegało po myśli trenera Raula Lozano i jego zawodników. Ale w tym momencie polski zespół "stanął". Mnożyły się błędy w odbiorze trudnej zagrywki Qiong Shena i nieporozumienia między rozgrywającym Pawłem Zagumnym a partnerami. Swoje zrobili też sędziowie - po jednym z ataków "biało- czerwonych" piłka wpadła w boisko metr przed końcową linią, ale punkt został przyznany gospodarzom. W efekcie Polacy stracili dziesięć punktów z rzędu i przegrali pierwszą partię 20:25.
Końcówka pierwszego seta sprawiła, że Chińczycy nabrali wiatru w żagle i uwierzyli we własne siły. Grali coraz szybciej i skuteczniej, dodatkowo wspierani piskliwym dopingiem przez czterotysięczną publiczność. Polacy mieli problemy z kończeniem ataków, nie potrafili też skutecznie blokować rywali, których przewaga stale wynosiła 4-5 pkt. Nie pomagały reprymendy Raula Lozano i liczne zmiany w składzie. Co prawda po dwóch atakach Sebastiana Świderskiego zrobiło się tylko 16:18, ale w końcówce znowu lepsi byli gospodarze i wygrali drugą partię 25:19.
W trzecim secie Polacy zagrali lepiej. Dobrze spisywał się Łukasz Żygadło, który na dłużej zastąpił na rozegraniu Pawła Zagumnego, a w bloku skutecznie grał Wojciech Grzyb. Po asie serwisowym Marcina Możdżonka "biało-czerwoni" prowadzili 15:13. Lepsza postawa Polaków sprawiła, że błędy, szczególnie w końcówce partii, zaczęli popełniać Chińczycy. Wskutek tego Polacy wygrali 25:20, a skutecznym atakiem zakończył seta Michał Winiarski.
Porażka w trzecim secie nie zdeprymowała gospodarzy, którzy od początku kolejnej partii objęli kilkupunktowe prowadzenie. Po błędzie w przyjęciu zagrywki Michała Winiarskiego Chińczycy prowadzili nawet 12:7, ale chwilę później, m.in. po atomowym ataku Sebastiana Świderskiego, był już remis 16:16, a sprytne zagranie Michała Winiarskiego dało Polakom pierwsze w tym secie prowadzenie 19:18.
Po bloku na Mariuszu Wlazłym Chińczycy objęli prowadzenie 23:21, chwilę później było 24:22, lecz po autowym ataku ze środka, które to akcje wcześniej przynosiły gospodarzom wiele punktów, znowu był remis - 24:24. Walka punkt za punkt trwała do stanu 29:29. Wówczas dwa punkty z rzędu, w tym jeden atomowym serwisem, zdobył Michał Winiarski i doprowadził do remisu w setach.
W decydującej partii Polacy ponownie musieli +gonić+ wynik. Gdy Fang Yingchao zablokował Sebastiana Świderskiego, gospodarze prowadzili już 12:8, ale za sprawą Mariusza Wlazłego i ponownie najskuteczniejszego w polskim zespole Michała Winiarskiego wicemistrzowie świata doprowadzili do remisu 13:13. Chwilę później obronili pierwszego meczbola, a przy stanie 14:14 asem serwisowym popisał się Paweł Zagumny, choć po raz kolejny sędziowie liniowi błędnie sygnalizowali aut. W następnej akcji kolejny udany blok zanotował wyróżniający się w polskim zespole Wojciech Grzyb i Polacy wygrali tie-breaka 16:14, a cały mecz 3:2.
Postawa podopiecznych Raula Lozano pozostawiała wiele do życzenia, ale brawa należą im się za wyzwolenie sportowej złości, pokazanie charakteru godnego wicemistrzów świata i ambitną walkę o zwycięstwo.
Po niedzielnym meczu Polacy obok Bułgarii i Brazylii, nadal pozostają niepokonani na boisku.
pap, em