Siostra Kim Dzong Una ujawnia: Był poważnie chory z wysoką gorączką
Przez pierwsza dwa lata pandemii koronawirusa Korea Północna twierdziła, że jej ten problem nie dotknął. Dopiero w maju tego roku przyznała, że wykryto tam pierwsze przypadki zakażeń. Tymczasem, jak donosi państwa agencja KCNA, Kim Dzong Un ogłosił właśnie „spektakularne zwycięstwo” i pochwalił „nieugiętą nieustępliwość” swojego kraju w walce z koronawirusem oraz zniósł najostrzejsze restrykcje. Zaznaczył jednak, że kraj musi utrzymać „silną jak stal barierę anty-epidemiczną i intensyfikować prace nad zwalczaniem epidemii do czasu zakończenia ogólnoświatowego kryzysu zdrowotnego”.
„Bezprecedensowy cud” w Korei Północnej
Według północnokoreańskiej agencji, dyktator oświadczył też, że na COVID-19 zmarły zaledwie 74 osoby, co nazwał „bezprecedensowym cudem”. KCNA twierdzi, że od końca kwietnia odnotowano w kraju 4,8 miliona infekcji, a wskaźnik śmiertelności jest najniższy na świecie. Od 29 lipca Korea Północna nie zgłosiła żadnych nowych infekcji.
Eksperci nie wierzą jednak w te statystyki. BBC zwraca uwagę, że Korea Północna ma jeden z najgorszych na świecie systemów opieki zdrowotnej z zaledwie kilkoma oddziałami intensywnej terapii, nie wprowadzono tam żadnego programu szczepień, a możliwości testowania są mocno ograniczone.
Kim Dzong Un był „poważnie chory”
O tym, że Kim Dzong Un cierpiał na „gorączkę” w czasie pandemii poinformowała jego siostra Kim Jo Dzong. „Mimo że był poważnie chory z wysoką gorączką, nie mógł ani na chwilę położyć się myśląc o ludziach, którymi musiał się opiekować do końca w obliczu wojny z pandemią” – powiedziała, cytowana przez agencję KCNA. BBC zwraca uwagę, że Korea Północna mówi raczej o „gorączce” a nie zakażeniach koronawirusem z uwagi na brak sprzętu do testowania pacjentów, więc może to oznaczać, że dyktator przeszedł zakażenie.
Pjongjang oskarża Seul o rozprzestrzenienie koronawirusa
Siostra Kima obwiniła też Koreę Południową za wybuch epidemii w Korei Północnej, oskarżając ją o wysyłanie przez granicę ulotek skażonych Sars-CoV-2. Kim Jo Dzong nazwała takie działania „zbrodnią przeciwko ludzkości” i wskazała na „niebezpieczeństwo rozprzestrzeniania się choroby zakaźnej poprzez kontaktowanie się ze skażonymi przedmiotami”. Ostrzegła też, że Pjongjang rozważa „silną reakcję odwetową”. Aktywiści z Korei Południowej od dziesięcioleci wysyłają przez granicę balony z ulotkami i pomocą humanitarną, choć praktyka ta została zakazana w ubiegłym roku. Seul uznał zarzuty o rozprzestrzenianie w ten sposób koronawirusa za „bezpodstawne”.