Niemcy przebadali próbki z Odry. Wynik tak wysoki, że musieli powtórzyć badania
Doniesienia z Polski o tysiącach martwych ryb w Odrze zaniepokoiły też niemieckie władze. W czwartek Ministerstwo Środowiska Brandenburgii poinformowało, że przez rzekę przepływa nieznana dotąd, silnie toksyczna substancja. Z pierwszych ustaleń wynikało, że kilka dni temu silna fala substancji organicznych przeszła przez Frankfurt nad Odrą i zmierza w dół rzeki, do Schwedt. Zwrócono się też do polskich władz o wyjaśnienia.
Z kolei niemiecki portal RBB24 podał w czwartek wieczorem, że w próbkach pobranych z Odry wykryto rtęć. Według stacji stężenie było tak wysokie, że testy trzeba było powtórzyć. Jednocześnie zaznaczono, że nadal nie jest jeszcze jasne, czy to właśnie rtęć przyczyniła się do masowego śnięcia ryb w rzece. Według Federalnej Agencji Środowiska rtęć jest toksyczna dla ludzi i zwierząt. Nie może być wydalana przez organizm, więc się w nim gromadzi.
Katastrofa na Odrze. Przyczyny wciąż nieznane
Polskie służby nie odniosły się do ustaleń niemieckiego portalu i wciąż nie podały, jaka jest przyczyna katastrofy na Odrze. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska informował wcześniej o „podwyższonym parametrze natlenienia wody”. Pojawiły się podejrzenia, że rzeka mogła zostać skażona mezytylenem. To silnie trująca substancja, wykorzystywana jako wysokooktanowy składnik benzyn silnikowych lub jako rozpuszczalnik. Magda Gosk, zastępca GIOŚ, poinformowała jednak, że nie został on wykryty w wodzie, ale wskazała, że zanieczyszczenia mogą mieć pochodzenie przemysłowe. Przekazała też, że Odra jest codziennie monitorowana z wody i powietrza, a potencjalne źródła zanieczyszczeń mogą wskazać obloty dronem.
Wyłowiono 10 ton martwych ryb
Z kolei w czasie konferencji w Cigacicach wiceminister środowiska Jacek Ozdoba poinformował, że próbki zostały wysłane do specjalistycznego laboratorium w Puławach i po ich ocenie, będzie można stwierdzić, co było przyczyną śmierci ryb.
– Sytuacja jest bardzo poważna i wszyscy powinniśmy się skupić na tym, aby ją rozwiązać. Doszło do bardzo poważnej katastrofy ekologicznej – powiedział z kolei prezes Wód Polskich Przemysław Daca. Jak wskazał, katastrofa zaczęła się pomiędzy 26 a 27 lipca w okolicach Oławy. Daca przekazał też, że pracownicy Wód Polskich i wolontariusze wybrali już co najmniej 10 ton martwych ryb. Do pomocy w usuwaniu zanieczyszczeń zostali skierowani też żołnierze.