Małżeństwo uratowało szczeniaki porzucone na odludziu. „Tosia i Leosia są nierozłączne”
Patrycja i Tomasz Kumoszkowie z Rybnika spędzali wakacje w woj. świętokrzyskim. Jednego dnia małżeństwo wybrało się na wycieczkę rowerową. Trasa wiodła pola, lasy i małe wioski. W pewnym momencie, w czasie postoju, kobieta zauważyła uniesiony łebek małego pieska. Po chwili okazało się, że w rurze znajdującej się w rowie były dwa szczeniaki. Pan Tomasz ruszył zwierzętom na ratunek. Aby je uwolnić, musiał wczołgać się do rury – relacjonuje „Super Express”. Okazało się, że w zaroślach był jeszcze jeden szczeniak, ale jego nie udało się uratować.
Małżeństwo z Rybnika uratowało szczeniaki
Małżeństwo zaopiekowało się szczeniakami i zabrało je do weterynarza. Po badaniach okazało się, że są wygłodzone, zapchlone i zarobaczone. W opiece nad zwierzętami małżeństwu pomógł rybnicki Pet Partol. – Chcieliśmy podziękować fundacji. Skierowali nas do weterynarza, z którym współpracują – powiedziała pani Patrycja w rozmowie z „Super Expressem”.
„Tosia i Leosia są nierozłączne”
– Dziś, jak na nie popatrzyłam, to pomyślałam sobie, że dla nas już zawsze ta historia będzie wyjątkowa. Bo to my je znaleźliśmy i musimy za nie brać odpowiedzialność – powiedziała kobieta. Jak dodała mieszkanka Rynika, „Tosia i Leosia są nierozłączne, śpią razem, jedzą razem, bawią się razem”.
O stanie uratowanych psów pisze też fundacja na swoim profilu na Facebooku. „Jedna z nich ma złamany ogonek, jednak złamanie jest z przed tygodni i już zdążyło się zrosnąć. Dziewczynki mają bardzo dużo szczęścia, bo już są w ciepłym cudownym domu tymczasowym, gdzie już nigdy nie będą głodne i wystraszone. Jak tylko nabiorą ciałka, zostaną zaszczepione i zaczniemy rozglądać się za domkiem dla tych cudownych dziewczynek” – czytamy we wpisie.
Czytaj też:
Przemyt 57 szczeniaków w Irlandii Północnej. Aresztowano 44-latka