Mimo porażek, Władimir Putin wychwala rosyjską broń. „Wyprzedza zachodnią konkurencję”
Od 24 lutego i momentu inwazji na Ukrainę, Federacja Rosyjska udowodniła już wielokrotnie, że nie jest wcale taką potęgą militarną, jak powszechnie sądzono. Podczas pierwszej fazy wojny nie potrafiła zdobyć jednego z głównych celów Kijowa. Nie udało się też trwające kilka miesięcy oblężenie Charkowa. W drugiej fazie z kolei Rosjanie nie umieli obronić swoich tyłów, padając ofiarą m.in. systemów rakietowych HIMARS, dostarczanych Ukrainie przez USA.
Mimo wszystkich porażek swojej armii, prezydent Władimir Putin na pokazie broni zachwalał rosyjski sprzęt. – Rosja jest gotowa zaoferować partnerom i sojusznikom najnowocześniejsze rodzaje broni – od strzeleckiej po pojazdy opancerzone i artylerię, samoloty bojowe i bezzałogowe statki powietrze – mówił, cytowany przez Agencję Reutera. – Prawie wszystkie z nich zostały użyte więcej niż raz w prawdziwych operacjach bojowych – dodawał, nie mówiąc jednak z jakim skutkiem.
Mówiąc o broni wysoce precyzyjnej i wykorzystującej osiągnięcia robotyki, Putin podkreślał zgodność rosyjskich systemów walki z najnowszymi standardami. – Wiele z tych systemów wyprzedza o lata, a może i dekady zachodnią konkurencję. Przewyższa ją także pod względem taktycznym i technicznym – zachwalał sprzęt swojego kraju. Zachodni analitycy przekonują tymczasem, że z powodu militarnych potknięć może słabnąć eksport rosyjskie broni – szczególnie do Indii, uzależnionych ostatnio od technologii wojskowej z Federacji Rosyjskiej.
Wielobiegunowy rosyjski świat
Przemówienie Putina dotyczyło jednak nie tylko broni. Wspomniał on o swojej wizji świata, w której Stany Zjednoczone nie mają dominującej roli. – Chcę podkreślić, że Rosja opowiada się za jak najszerszą współpracą wojskowo-techniczną. Dziś, w warunkach rodzącego się wielobiegunowego świata, jest to szczególnie ważne – mówił polityk. – Doceniamy fakt, że nasz kraj ma wielu podobnie myślących partnerów i sojuszników na różnych kontynentach – dodawał, mając na myśli m.in. Chiny, Iran czy właśnie wspomniane wcześniej Indie.