Łukaszenka znów zaskoczył. „Wojna by się zakończyła, gdyby nie podsycanie działań z pomocą Polski”
- Białorusini powinni docenić i zachować to, co osiągnęła Białoruś – powiedział Alaksandr Łukaszenka, podczas piątkowego spotkania z pracownikami gospodarstwa Żurawlinoje i mieszkańcami obwodu prużańskiego. – Powinniście pamiętać, że nikt nie będzie niósł was na rękach, łącznie ze mną. To prawda, pomogę wam, ale wierzę, że człowiek może odnieść sukces tylko wtedy, gdy weźmie odpowiedzialność za swoje życie i swoje dzieci. Dbajcie o to, co macie – zaapelował.
Samozwańczy prezydent odniósł się też do kwestii wojny w Ukrainie. Jego zdaniem, Białoruś stała się bezpieczną przystanią dla tysięcy Ukraińców, którzy otrzymali białoruskie obywatelstwo. – Oni są wdzięczni, ponieważ przetrwali tę mękę, tę wojnę. A ci ludzie to nasi krewni. Nie powinniśmy ich źle traktować – podkreślił Alaksandr Łukaszenka.
Aleksandr Łukaszenka: To nie Ukraina dzisiaj walczy z Rosją
– I nie myślcie, że planuję jakiś atak, zbombardowanie Ukrainy z terytorium Białorusi i tak dalej. Nie chcę, aby wasze dzieci i moje dzieci były w stanie wojny. W imię czego? Musimy się uspokoić. To nie Ukraina dzisiaj walczy. Rosja konfrontuje się z całym NATO, a przede wszystkim z Ameryką – powiedział Łukaszenka.
Jego zdaniem Europa już dawno zakończyłaby tę wojnę, gdyby Stany Zjednoczone nie podsycały działań wojennych z pomocą Polski.
To nie pierwsza zaskakująca wypowiedź białoruskiego przywódcy. W połowie lipca stwierdził, że „polityka Zachodu sprowadza świat w otchłań wielkiej wojny”, w której „nie będzie zwycięzcy”. – Kraje Zachodu konsekwentnie, metodycznie, a nawet wbrew własnym interesom narodowym (...), niszczą system globalnego bezpieczeństwa – ocenił wówczas Aleksandr Łukaszenka. Mówił też o „pancernej pięści” NATO.