Szokujące wyniki sondażu. Wyborcy Fideszu uwierzyli, że Rosja nie odpowiada za wojnę
Choć w naszym kraju może wydawać się to trudne do przyjęcia, są na świecie miejsce, gdzie wskazanie winnego wojny ukraińsko-rosyjskiej nie jest takie proste. Jeden taki kraj mamy zresztą całkiem blisko, bo w Unii Europejskiej. Wskazuje na to opublikowany na łamach portalu 24.hu sondaż IDEA Intézet z 27 lipca – 7 sierpnia.
Ankietowanym wydano proste polecenie. Mieli odpowiedzieć, kto jest winny wybuchu konfliktu zbrojnego w Ukrainie z 24 lutego tego roku. Wyniki podzielono w zależności od partyjnych sympatii odpowiadających. Tylko na opozycji większość wskazała Rosję (64 proc.).
Wśród wyborców Fideszu rosyjskich najeźdźców wskazało zaledwie 3 proc. 49 proc. zwolenników partii rządzącej za konflikt wini NATO i USA, a aż 12 proc. samą Ukrainę. 32 proc. fanów Viktora Orbana nie wiedziało, którą opcję wskazać i pozostawiło pytanie bez odpowiedzi.
Nawet skrajnie prawicowi wyborcy Mi Hazánk lepiej poradzili sobie z pytaniem o wojnę. Choć aż 19 proc. z nich uważa, że winni są Ukraińcy, to 14 proc. wskazało na Rosjan. 44 proc. z nich odpowiedziało, że konflikt obciąża NATO i USA, a 19 proc. nie miało zdania.
Węgrzy uwierzyli w rządową propagandę
Jak wyjaśniał na Twitterze Andrzej Sadecki, zajmujący się węgierską polityką, szokujące odpowiedzi wyborców Fideszu to efekt wtłaczanej im do głów prorządowej narracji. Wymieniając jej części składowe, Sadecki wspomniał o teoriach spiskowych, kpinach z Zełenskiego i Bidena oraz przypisywanie wszelkich win Zachodowi z USA na czele.
Co ciekawe, jeszcze w lutym wyborcy Fideszu nie byli tak radykalni w swoich odpowiedziach. W badaniu z 26-27 lutego jako powody wybuchu wojny na Ukrainie w 45 proc. wskazywali „rosyjską politykę imperialną”, a w 25 proc. „uzasadnioną politycznie ochronę praw osób narodowości rosyjskiej”. Dla porównania, wyborcy opozycji w 89 proc. zagłosowali wówczas za imperializmem Rosji.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport