Rewizja w posiadłości Trumpa. Sąd nakazał ujawnić dokument. Jest jedno „ale”
W poniedziałek, 8 sierpnia, agenci Federalnego Biura Śledczego przeszukali Mar-a-Lago, tj. rezydencję byłego prezydenta USA Donalda Trumpa w Palm Beach na Florydzie. Przeszukanie zakończyło się wyniesieniem z rezydencji ponad dwudziestu pudeł.
Opatrzone klauzulami dokumenty rządowe
Rewizja była elementem prowadzonego przez prokuraturę śledztwa, w którym Trump jest podejrzewany m.in. o „umyślne zatrzymanie informacji dotyczących obrony narodowej”.
Jak już wcześniej informowaliśmy, w pudłach znajdowały się dokumenty, w tym 11 zestawów dokumentów oznaczonych jako „poufne”, „tajne” i „ściśle tajne”, a także „informacje na temat prezydenta Francji”.
Spór o legalność działań Trumpa
Oznacza to, że muszą być przechowywane wyłącznie w ściśle oznaczonych obiektach rządowych. Trump miał nielegalnie zabrać te dokumenty z Białego Domu, gdy ustępował on z urzędu prezydenta.
Reprezentujący byłego prezydenta prawnicy twierdzą, że w trakcie sprawowania urzędu skorzystał ze swoich uprawnień i odtajnił odnalezione w Palm Beach dokumenty.
Prokuratura sprzeciwiała się ujawnieniu dokumentu
W czwartek, 25 sierpnia, sędzia federalny na Florydzie Bruce Reinhart wydał decyzję o ujawnieniu dokumentu prokuratury, który stanowił podstawę dokonania rewizji w rezydencji Mar-a-Lago. Wnioskował o to sam Trump.
Prokuratura sprzeciwiała się upublicznieniu liczącego dziesiątki stron dokumentu. Argumentowano, że ujawnienie jakiejkolwiek części może grozić m.in. zniechęceniem świadków do współpracy.
Dokument ujawniony w okrojonej formie
Śledczym udało się jedynie przekonać sąd, by dokument został ujawniony w okrojonej formie, aby ukryć wrażliwe dane. Chodzi np. o tożsamość świadków oraz stosowane w śledztwie metody.
Sędzia tłumaczył, że opinia publiczna powinna poznać przesłanki, które uzasadniały konieczność dokonania rewizji oraz dotychczasowe efekty postępowania. Prokuratura ma czas na wykonanie decyzji do piątku, 26 sierpnia.