Lisowi nie spodobało się zaproszenie dla prof. Roszkowskiego. Porównał nazwę stacji do rosyjskiej inwazji
Prof. Wojciech Roszkowski, autor podręcznika do Historii i Teraźniejszości, był we wtorek gościem w Radiu ZET. Prowadzący Bogdan Rymanowski pytał, czy po burzy, jaką wywołała książka, usunąłby jakąś opinię, akapit, może całą stronę. Historyk powiedział, że nie. Przekonywał też, że został wykorzystany politycznie. – Jestem tylko skromnym elementem tej gry – stwierdził.
Na wieść, że prof. Roszkowski będzie gościem rozgłośni, ostro zareagował Tomasz Lis. Jutro w Zetce Roszkowski. „Czy kiedyś moje ulubione radio chce nawiązać do litery »Z« z jaką Rosjanie ruszyli na Ukrainę? Nie idźcie tą drogą” – apelował we wpisie, który wywołał burzę. Lisowi odpowiedział również sam Roszkowski. „Panu ex-rednaczowi Newsweeka Tomaszowi Lisowi nie podoba się wolność słowa i swoboda dyskusji, co jest zrozumiałe w kontekście zwyczajów w kształtowaniu relacji, o których informują społeczeństwo jego byli pracownicy” – stwierdził.
„Roszkowski twierdzi, że nie podoba mi się wolność słowa. BullsHIT. Nie podobają mi się tylko niektórzy korzystający z niej głupcy. Roszkowski ma prawo bredzić. Nie wiem tylko dlaczego podatnicy muszą płacić za drukowanie i kolportowanie tych bredni” – odpowiedział Lis (pisownia oryginalna).
Ojciec dziewczynki urodzonej dzięki in vitro chce pozwać prof. Roszkowskiego
Prof. Roszkowski stwierdził w Radiu ZET, że wywołujący kontrowersje fragment w książce (zinterpretowano go jako fragment dotyczący in vitro) nie tyle by usunął, co rozwinął. Dodał, że zawarł w nim skróty myślowe, ale 15-latek powinien zrozumieć, czym jest „produkcja dzieci”. Rymanowski przypomniał, że Kamil Mieszczankowski, ojciec dziewczynki, która przyszła na świat przy pomocy metody in vitro, chce pozwać profesora za ten właśnie fragment. Zapytał, czy profesor by go chciał przeprosić.
Prof. Roszkowski odpowiedział, że „gdyby podrażnił uczucia jego córki, to przeprosiłby”. Zapewnił, że fragment dotyczy laboratoriów i to „historia na inną audycję”. Następnie przeszedł do kwestii praw reprodukcyjnych.