LPR stawia PiS pod ścianą
Politycy LPR są zaniepokojeni, że PiS w rozmowach o unijnej konstytucji koncentruje się jedynie na pierwiastkowym systemie liczenia głosów, a nie mówi o swoim stanowisku wobec dokumentu.
"To ważny element konstytucji, ale niejedyny" - mówi Parda. "W LPR nie ma zgody na poparcie konstytucji. Zawsze byliśmy jej przeciwni" - podkreśla i dodaje, że LPR czeka na jasne stanowisko PiS w tej sprawie. Nie uspokaja ich nawet piątkowa wypowiedź Anny Fotygi, minister spraw zagranicznych.
"Polska ma opinię jednoznaczną: chcemy, żeby to prawo narodowe górowało nad prawem wspólnotowym" - mówiła w Sejmie. "To ważne słowa, bo z ust minister spraw zagranicznych, ale to ciągle słowa, a nie czyny" - mówi Parda.
Wiceszef klubu LPR Robert Strąk uważa, że jeśli rząd zadeklaruje poparcie dla eurokonstytucji, to Liga wyjdzie z koalicji. "Nawet jeśli władze partii się na to nie zgodzą, to 70 proc. posłów odejdzie z Ligi" - mówi Strąk. "Pozostanie w niej byłoby zaprzeczeniem naszej dotychczasowej pracy przez ostatnich kilka lat. Zawsze byliśmy przeciwni traktatowi, bo on zagraża naszej suwerenności. A to jest dla nas sprawa fundamentalna" - dodaje.
Dlaczego więc LPR poparła uchwałę PO wspierającą rząd w nadchodzących rozmowach w Brukseli? - pyta dziennik. "Jest to pewna niekonsekwencja, ale zrobiliśmy to, żeby wzmocnić pozycję rządu na szczycie Unii. Przyjęcie tzw. pierwiastkowego systemu głosowania nie oznacza automatycznego przyjęcia konstytucji" - zauważa Strąk.
Wiceprezes PiS Adam Lipiński mówi, że jeszcze za wcześnie na rozmowy o unijnej konstytucji. "Nie wiemy nawet, jaki miałby być jej kształt. Jeszcze za wcześnie na takie deklaracje, zwłaszcza że trwają negocjacje ważne dla naszego kraju. Odradzam politykom LPR ciągłe mówienie, że jak rząd czegoś nie zrobi, to oni wyjdą z koalicji. Bo w końcu my złożymy taką deklarację i będzie wielki pasztet" - przestrzega na łamach "Życia Warszawy".