Biało-Czerwony weekend
Ma to miejsce w czasie, gdy patriotyzm wyraża się, oczywiście nie tylko, ale w dużej mierze poprzez sport. Sportowe sukcesy Biało-Czerwonych kreują i wzmacniają poczucie wspólnoty narodowej.
Ale po kolei. Niebywały był sobotni wieczór. Niemal w tym samym czasie Polacy odnosili wielkie triumfy w trzech dyscyplinach sportowych i w trzech krajach. W Danii dwukrotny żużlowy mistrz świata i dwukrotny wicemistrz oraz raz brązowy medalista, najbardziej utytułowany żużlowiec w historii Polski, gdy chodzi o podium indywidualnych mistrzostw świata – Bartosz Zmarzlik, wygrał turniej Grand Prix w Vojens, powiększając przewagę nad najgroźniejszym konkurentem, reprezentantem gospodarzy Leonem Madsenem. Był to jeden z trzech ostatnich turniejów GP. Polak ma przewagę 20 punktów i tylko kataklizm może pozbawić jego i nas „Mazurka Dąbrowskiego” w Toruniu, na zakończenie cyklu będącego mistrzostwami globu.
W duńskim finale pojechał także inny Polak, Patryk Dudek, który w ten sposób znacząco zwiększył swoje szanse na podium w ostatecznej klasyfikacji. Był już zresztą parę lat temu wicemistrzem świata.
Nieco wcześniej, tyle że w Polsce, w Katowicach, w magicznym „Spodku” na siatkarskich mistrzostwach świata, które odbywają się po raz drugi w Polsce na ostatnie trzy edycje mistrzostw globu (2014, 2022) – tak zresztą, jak na ostatnich pięć Mistrzostw Europy aż trzy odbywały się w Polsce – Biało-Czerwoni, wówczas jeszcze aktualni mistrzowie świata wygrali z wicemistrzami czyli Brazylią. Następnego dnia, po finale z Włochami, Polska zdobyła srebro, a pokonani przez nas w sobotę Brazylijczycy zapewnili sobie brąz i jest to szósty pod rząd ich medal na Mistrzostwach Świata.
Nieco później najlepsza tenisistka świata, mająca przewagę ponad 5 tysięcy punktów w rankingu nad kolejną zawodniczką (ma od niej dwa razy więcej punktów!), nasza rodaczka Iga Światek wygrała jeden z czterech najważniejszych turniejów tenisowych na świecie, czyli jeden z tzw. Szlemów – US Open. Była pierwszą Polką, która wygrała ten turniej w historii naszego sportu. Przed nią, ponad 80 lat (!) temu, jeszcze przed II wojną światową, Jadwiga Jędrzejowska grała w finale tegoż US Open. Polka zresztą wygrała drugi turniej Wielkiego Szlema w tym roku, po Roland Garros.
A na koniec koszykarze, a więc reprezentanci gry na świecie bardziej popularnej niż siatkówka i żużel, wygrali z Ukrainą i weszli do ćwierćfinału Mistrzostw Europy. Z tą sama Ukrainą, z którą kilka tygodni temu w sparingu przegrali aż 26 punktami…
Polski sport potęgą jest i basta!
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.