IPN musi zwrócić oświadczenia lustracyjne
Przesądził o tym TK w pisemnym uzasadnieniu wyroku z 11 maja, które w poniedziałek rozesłano stronom postępowania oraz zamieszczono w internecie na stronach TK. Uzasadnienie wymienia 11 szczegółowych skutków wyroku, które ustawodawca musi uwzględnić przy ewentualnej nowelizacji ustawy lustracyjnej.
11 maja Trybunał uchylił 39 na 77 ocenianych zapisów nowej ustawy lustracyjnej. Zakwestionował m.in. wzór oświadczenia lustracyjnego, lustrację m.in. ogółu dziennikarzy i naukowców oraz publikowanie przez IPN katalogów osób, które tajne służby PRL traktowały jako współpracowników. Dziewięciu sędziów z 11- osobowego składu TK zgłosiło zdania odrębne do tego wyroku.
Po wyroku IPN podawał, że czeka na pisemne uzasadnienie, by zdecydować, co robić z przesłanymi mu ok. 100 tys. oświadczeniami lustracyjnymi. Z kolei politycy czekali na uzasadnienie, by zdecydować o ewentualnej nowelizacji ustawy lustracyjnej. Część rektorów wyższych nie przesłała do IPN oświadczeń swych pracowników.
Według uzasadnienia, oświadczenia złożone przez osoby wyłączone spod lustracji, stają się "lustracyjnie bezużyteczne". Chodzi o dziennikarzy (poza szefami mediów publicznych: PAP, PR, TVP oraz "wydawcami lub autorami audycji publicystycznej lub informacyjnej"), naukowców (poza zajmującymi stanowiska kierownicze w uczelniach publicznych), dyrektorów szkół niepublicznych, szefów spółek medialnych i koncesjonariuszy medialnych, doradców podatkowych, biegłych rewidentów, szefów spółek giełdowych i banków oraz szefów związków sportowych.
"Oświadczenia już złożone przez te osoby, na ręce wskazanych przez ustawę organów lub osób, winny być zwrócone. Obowiązek ten istnieje bez potrzeby wydawania w tej kwestii jakichkolwiek dodatkowych regulacji normatywnych" - podkreślił TK. Według niego, wszelkie problemy związane ze zwrotem oświadczeń mają "charakter wyłącznie techniczny i stosowne urzędy państwowe powinny dołożyć wszelkich starań, by niekorzystne skutki związane ze złożeniem oświadczeń lustracyjnych, które następnie w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego stały się bezprzedmiotowe, zostały jak najszybciej usunięte".
Uzasadnienie wyroku jest przedmiotem analiz prawników IPN - poinformował rzecznik IPN Andrzej Arseniuk. Dodał, że być może w najbliższych dniach IPN wypowie się w tej sprawie.
25 maja IPN oświadczał zaś, że sprawę zwrotu oświadczeń winna uregulować nowelizacja ustawy lustracyjnej. Według IPN, sam fakt uznania przez TK wzoru oświadczenia za niekonstytucyjny "nie przesądza jednoznacznie o powstaniu obowiązku ich zwrotu". IPN podkreślał, że dodatkowo sprawę komplikuje, iż formularze oświadczeń nie mają określenia funkcji publicznej i nie sposób ustalić, czy w stosunku do danej osoby "ustał całkowicie obowiązek lustracyjny, czy też obowiązek ten trwa nadal".
W uzasadnieniu TK uznał ponadto, że nie ma obowiązku zwrotu oświadczeń osobom, które złożyły oświadczenia i nadal podlegają lustracji. "Oświadczenia te zostały złożone w wykonaniu ustawy nadal obowiązującej i w dobrej wierze, ale według wzoru, który wymagał w części instrukcyjnej ustosunkowania się do współpracy wyłącznie tajnej. W tej części zatem wszystkie te oświadczenia zachowały swój walor" - uznał TK. Według niego, nie mogą być zaś one podstawą negatywnych skutków dla składających je osób w zakresie ewentualnej współpracy.
TK dodał, że ustawodawca może zobowiązać te osoby do złożenia albo powtórnego oświadczenia o pełnej treści według nowego, prawidłowego wzoru, albo oświadczenia lustracyjnego według wzoru obejmującego wyłącznie treść art. 3a ust. 2 (o współpracy, która wynikała z ówczesnej ustawy, jeśli ktoś przekazywał służbom PRL informacje "w zamiarze naruszenia wolności i praw człowieka i obywatela" - PAP) - co według TK byłoby wprawdzie bardziej prawidłowe, ale też mogłoby wprowadzić chaos organizacyjny, związany z technicznym dołączaniem "nowego" oświadczenia do oświadczenia "starego". Wybór sposobu rozwiązania tej kwestii należy do ustawodawcy - podkreślił TK.
Konieczne jest ponowne, ustawowe określenie treści i wzoru oświadczenia dla osób rozpoczynających pełnienie funkcji lub wykonywanie zawodów, podlegających lustracji - stwierdził TK. Zwrócił uwagę, że według nowej ustawy, współpracą ze służbami specjalnymi PRL podlegającą ujawnieniu w oświadczeniu, jest także działanie wynikające z obowiązku ustawowego lub służbowego - jeżeli ktoś przekazywał służbom PRL informacje "w zamiarze naruszenia wolności i praw człowieka i obywatela". We wzorze oświadczenia jest mowa jedynie o ujawnianiu współpracy tajnej.
"Tego rodzaju uchybienie legislacyjne, bez względu na to, jaka była intencja ustawodawcy i cel tego rodzaju konstrukcji legislacyjnej, czyni wzór oświadczenia dokumentem nieprzydatnym w postępowaniu lustracyjnym" - zaznaczył TK.
Nie można definiować poszczególnych kategorii współpracy ze służbami PRL w oparciu tajne instrukcje pracy operacyjnej aparatu bezpieczeństwa - podkreślił TK. "Treść tajnych instrukcji aparatu bezpieczeństwa państwa totalitarnego nie może być także w żaden sposób pomocna przy definiowaniu pojęć ustawowych" - podkreślił TK. Publikacja katalogów osób traktowanych jako informatorzy przez służby PRL oznacza "legitymizację perspektywy służb państwa totalitarnego do wyciśnięcia piętna hańby na tych, których na tych listach umieszczono" - napisał TK. Według TK, katalog ten operuje "kwalifikacją wynikającą z tego, jak służby państwa totalitarnego traktowały jednostkę". "I ta kwalifikacja zostaje utrwalona przez przekształcenie materiału operacyjnego służb bezpieczeństwa okresu totalitarnego - w dokument IPN, mający istotne znaczenie dla praw i obowiązków obywatelskich" - podkreślił TK. Według TK, narusza to art. 30 Konstytucji, mówiący o ochronie godności.
Zarazem TK zwrócił uwagę, że nie ma "efektywnego środka ochrony" osób umieszczonych w takim katalogu. Ponieważ IPN nie ma terminu na zakończenie akcji katalogowej, każdy może w każdej chwili znaleźć się na takiej sukcesywnie publikowanej liście. A zatem pozostaje tu stan zawieszenia, ze zniesionym domniemaniem niewinności (....) aż do momentu przeprowadzenia postępowania autolustracyjnego lub opublikowania w wydanym przez IPN katalogu poszkodowanych" - napisano.
Uznając za niekonstytucyjne katalogi osób, w stosunku do których zachowały się tylko zapisy ewidencyjne, TK stwierdził, że "negatywna stygmatyzacja takiej osoby następuje już w chwili publikacji katalogu - wyłącznie na podstawie dokumentacji świadczącej, że osoba taka pozostawała w kręgu zainteresowania organów bezpieczeństwa państwa, ale bez jakiegokolwiek odniesienia się do roli, jaką przychodziło tej osobie odegrać w rzeczywistości".
Muszą istnieć ustawowe przesłanki, którymi prezes IPN będzie kierował się udzielając bądź odmawiając dziennikarzom czy naukowcom, dostępu do archiwaliów przechowywanych w Instytucie - pisze Trybunał. Prace nad "małą nowelizacją" ustawy o IPN dotyczącą właśnie tej sprawy, trwają już w parlamencie.
Według TK, konieczne jest zapisanie w nowej ustawie m.in. precyzyjnego terminu, w którym IPN obowiązany jest przedstawić sądowi stanowisko w sprawie zgodności oświadczenia lustracyjnego z prawdą. Sąd prowadzący proces lustracyjny musi mieć zaś swobodę w orzekaniu sankcji - zakazu pełnienia funkcji publicznych nie tylko na 10 lat, ale także na czas krótszy;
W pisemnym uzasadnieniu powtórzono zasady ogólne lustracji z uzasadnienia ustnego. Podkreślono, że likwidując spuściznę po totalitarnych systemach komunistycznych, państwo prawa musi stosować środki formalnoprawne tego państwa. "Nie może stosować żadnych innych środków, ponieważ wówczas nie byłoby lepsze od totalitarnego reżimu, który ma zostać całkowicie zlikwidowany" - napisano. "Musi natomiast respektować takie prawa człowieka i podstawowe swobody, jak prawo do należytego procesu, prawo do wysłuchania czy prawo do obrony, oraz stosować je także wobec tych osób, które same ich nie stosowały, gdy były u władzy" - dodano.
"Celem zastosowania środków lustracyjnych nie może nigdy być zemsta i nie można zezwalać na nadużywanie prowadzonego na ich podstawie procesu lustracji dla celów politycznych lub społecznych" - podkreślił TK. Przypomniał, że zasadniczym celem ustawy jest ujawnienie faktu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w latach 1944-1990, bądź ustalenie, że danej osoby takie fakty nie dotyczą. "Istotne jest w konsekwencji ustalenie przede wszystkim faktu służby, pracy, czy współpracy, a nie samego kłamstwa danej osoby" napisano. "Sama współpraca nie zamyka obywatelowi drogi do pełnienia funkcji publicznych" - dodano.ab, pap