Katastrofa awionetki na wschodzie Pensylwanii. „Usłyszeliśmy, jak ktoś woła o pomoc”
Do zdarzenia doszło w środę, 28 września, ok. godz. 13:40 lokalnego czasu. Jak poinformowała policja hrabstwa Lehigh, zniszczona jednostka to Piper PA-28. To niewielki, jednosilnikowy samolot, amerykańskiej produkcji.
Drugi pasażer trafił do szpitala
Na pokładzie samolotu znajdowały się dwie osoby, jednak nie podano żadnych informacji na temat ich tożsamości. Wiadomo jedynie, że jeden z pasażerów poniósł śmierć na miejscu.
Drugi pasażer przeżył i został przetransportowany do szpitala. Nie wiadomo także, jaki jest stan zdrowia poszkodowanego.
Wyjaśnianiem przyczyn katastrofy zajęła się już Federalna Administracja Lotnictwa i Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu. Dotychczas udało się ustalić, że ok. południa samolot wystartował z miejskiego lotniska w miejscowości Allentown Queen City, które również znajduje się na wschodzie Pensylwanii.
„W końcu eksplodował”
Jak donosi telewizja „Fox News”, świadkowie katastrofy relacjonowali, że maszyna zapaliła się w trakcie lotu, po czym pilot podjął próbę lądowania obok terenu zabudowanego.
W jej trakcie niewiele brakowało, a samolot rozbiłby się o jeden z budynków mieszkalnych.
- Wyszliśmy i zobaczyliśmy płomienie między drzewami. Usłyszeliśmy, jak ktoś woła o pomoc i podbiegliśmy w to miejsce. Samolot stał w ogniu, a w końcu eksplodował – wspomina świadek katastrofy.