Duży protest przed ambasadą Rosji w Warszawie. Policja wyłączyła ruch uliczny
Przed budynkiem rosyjskiej ambasady przy ulicy Belwederskiej w Warszawie tłum zbierał się już przed godziną 18:00. Uczestnicy protestu mieli ze sobą flagi Polski, Ukrainy, Unii Europejskiej oraz Białorusi. Posiadacze tych ostatnich mieli też ze sobą transparenty mówiące o tym, że ich kraj „to nie Łukaszenka”. Często przewijało się też hasło mówiące o tym, że Rosja to państwo terrorystyczne, a poniedziałkowy atak rakietowy był tego kolejnym przykładem. Wzywano też do wydalenia rosyjskich dyplomatów z naszego kraju.
Protest przed ambasadą Rosji. Policja wyłączyła dwie ulice
Organizowane naprędce wydarzenie okazało się tak duże, że policja zmuszona była wyłączyć ruch samochodowy na pewnych odcinkach dwóch najbliższych ulic. TVN 24 podawał, że uczestników należało liczyć w tysiącach. „W związku ze zgromadzeniem pod Ambasadą Rosji wyłączony został ruch na ul. Belwederskiej oraz w Alejach Ujazdowskich. Wyłączenia podyktowane są względami bezpieczeństwa uczestników. Na miejscu działają m.in. policjanci Komendy Rejonowej Policji Warszawa I oraz Wydziału Ruchu Drogowego” – czytaliśmy w komunikacie na Twitterze.
Euromaidan-Warszawa domaga się wydalenia rosyjskich dyplomatów
Protest organizował m.in. Euromaidan-Warszawa. Organizatorzy informowali, że w poniedziałek w stronę Ukrainy wystrzelono 83 rakiety, z czego na głowy mieszkańców miast spadło ich 40. „Rosyjski reżim ostrzeliwuje cywilów w Ukrainie. Od rana rakiety spadają dosłownie wszędzie. Chcą wojny totalnej – zażądajmy od społeczności międzynarodowej totalnego wsparcia dla Ukrainy” – pisali. Do informacji o miejscu spotkania dołączono wezwanie do usunięcia z Polski rosyjskiego korpusu dyplomatycznego. Wzywano też wszystkie państwa Zachodu do przekazania Ukrainie wszelkiej broni, która nie jest niezbędna do obrony ich granic.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport