Strajkujące pielęgniarki trafią do prokuratora
Premier wielokrotnie powtarzał, że pielęgniarki przebywające w kancelarii popełniają przestępstwo, gdyż bezprawnie okupują rządowy budynek. Teraz najpewniej sprawą zajmie się prokurator - uważa stołeczny dziennik.
Pielęgniarki, które wspierają swoje koleżanki, protestując przed kancelarią premiera, są oburzone. "To kolejna próba złamania tych wymęczonych kobiet. Premier, zamiast spojrzeć im w twarz, woli rozmawiać za pośrednictwem sądu" - mówi z żalem Ewa Obuchowska, rzecznik Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych oraz jedna z liderek protestu.
Jak udało się dowiedzieć "Życiu Warszawy", premier powoli traci cierpliwość do protestujących kobiet i nawet dzisiaj może podjąć ostateczną decyzję o usunięciu pielęgniarek z kancelarii.
pap, ss