REM: rażące nadużycie "Faktu"
"Trudno dopatrzyć się innych motywów zamieszczenia tego tekstu, niż chęci wywołania sensacji, która przeważyła nad takimi względami, jak zapisana w Karcie Etycznej Mediów troska o dobro odbiorcy, a także elementarna uczciwość" - podkreślają autorzy oświadczenia.
Według REM, redakcja pod naciskiem opinii przeprosiła za naganną publikację; ponieważ jednak nie był to pierwszy przypadek podawania nie dość dokładnie sprawdzonych informacji, nieudokumentowanych oskarżeń, czy pomówień, autorzy oświadczenia przypominają "o konieczności przestrzegania podstawowych standardów rzetelnego dziennikarstwa".
"Fakt" pisał niedawno, że w klasztorze betanek w Kazimierzu Dolnym może dojść do tragedii. Gazeta zamieściła m.in. list młodej zakonnicy do matki. Dziennik pisał, że rodziny wyrzuconych z kościoła zakonnic także dostały od nich zatrważające listy. Kobiety żegnają się w nich z bliskimi, zapowiadając rychłe "przejście z ciemności do światła", "z zamknięcia na wolność". Czyżby chciały popełnić zbiorowe samobójstwo? - niepokoiła się gazeta.
Sprawą betanek zajęła się prokuratura, która ustaliła, że opublikowany w "Fakcie" list wskazujący, że któraś z byłych betanek zamierza popełnić samobójstwo był fałszywy i że nie ma bezpośredniego zagrożenia dla życia kobiet. Prokuratura przesłuchała jednego z zastępców redaktora naczelnego "Faktu", który przyznał, że redakcja została wprowadzona w błąd.
Gazeta opublikowała w czwartek przeprosiny w sprawie fałszywego listu. W oświadczeniu, zamieszczonym na 11 stronie dziennika, redakcja napisała m.in., że popełniła błąd, a opublikowane przez "Fakt" informacje w sprawie groźby samobójstwa betanek "okazały się nieprawdziwe". Redakcja podkreśla też, że zawsze sprawdza swoje informacje i stara się dochować należytej staranności, ale "każdemu może się zdarzyć pomyłka".
Redakcja "Faktu" zapowiedziała też, że wyciągnie konsekwencje wobec "winnych zaniedbania" w tej sprawie.
pap, ss