Od Biedronki do Żabki, czyli szklany sufit Tuska. Swoją osobą przypomina, jak było za PO
To nie jest mało, jak na partię, która od siedmiu lat pozostaje w opozycji i zaliczyła roczne przywództwo Borysa Budki, lidera pozbawionego instynktu politycznego. Z drugiej strony, jak na skalę problemów, z którymi boryka się rząd Mateusza Morawieckiego, Platforma Obywatelska powinna już od dawna deptać po piętach PiS-owi, a nawet momentami wyprzedzać tę partię w sondażach. Nic takiego nie ma miejsca, co oznacza, że Donalda Tuska dotknął syndrom szklanego sufitu – niby nie ma powodu, żeby Platforma nie rosła w siłę, a jednak jakaś niewidzialna bariera nie pozwala tej formacji pójść wyżej w sondażach.
Jednym z powodów tego szklanego sufitu może być fakt, że większość Polaków nie chce powrotu Tuska do władzy. Wiedzą jak było za jego rządów i nie mają ochoty na powtórkę z rozrywki.
Jeden z polityków opozycji opowiadał nam o swojej rozmowie z byłym wyborcą lewicy, który „psioczył” na rząd Morawieckiego – na inflację, niepewność związaną z nadchodzącą zimą i spory z Unią Europejską. Ale na pytanie czy zagłosuje na opozycję, odpowiedział, że nie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.