Kanclerz Scholz w Chinach. Niemcy są jak słoń w składzie porcelany, stają na cienkiej granicy

Dodano:
Kanclerz Olaf Scholz z wizytą u prezydenta Xi Jinpinga Źródło: PAP/EPA / Yao Dawei
Niemieckie zabieganie o względy Pekinu może zachęcić Chiny do ataku na Tajwan, tak jak kiedyś ugłaskiwanie Moskwy przez Berlin zachęciło Putina do zaatakowania Ukrainy. Niemcy stają na cienkiej granicy między najsłabszym ogniwem zachodniej demokracji, a rolą konia trojańskiego reżimów autorytarnych.

Kanclerz Olaf Scholz konsekwentnie pracuje nad podtrzymywaniem dwuznacznego wizerunku Niemiec jako niepewnego sojusznika, gotowego poświęcić strategiczne sojusze w imię własnych, wąsko pojętych interesów. Tym razem jego wysiłki nie dotyczą bezpośrednio Rosji, ale sprzymierzonych z Moskwą Chin, dokąd kanclerz poleciał, nie zważając na protesty partnerów z Francji ani nawet własnych koalicjantów.

Towarzysząca mu delegacja elity niemieckiego biznesu ma zabiegać o przeniesienie do Chin kluczowych gałęzi niemieckiego przemysłu. W Europie mają one problem z kryzysem energetycznym, wywołanym w dużej mierze fiaskiem niemieckiej polityki wobec Rosji.

Jak tłumaczy Scholz, pojechał do Pekinu, by pokazać, że nie da się wciągnąć w amerykańsko-chińską rywalizację. Jest to ten sam pojednawczy ton, który zrujnował reputację Niemiec jako wiarygodnego sojusznika w starciu z Rosją. Dziś gwarantem bezpieczeństwa Europy są Stany Zjednoczone, mające z kolei swój własny konflikt z Chinami.

Ogłaszanie przez Scholza neutralności w tym sporze to zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy, osłabianie amerykańskiego sojusznika i umacnianie nie tylko Chin, ale także pozycji Rosji w Europie.
Źródło: Wprost
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...