Andrzej Duda wkręcony przez pranksterów. Mateusz Morawiecki zabrał głos

Mateusz Morawiecki został zapytany na konferencji prasowej w muzeum w Sulejówku „kto odpowiada za zabezpieczanie rozmów prezydenta i czy w tych strukturach są planowane dymisje”. – To jest kolejny przykład, jak niebezpieczna jest nie tylko rosyjska propaganda, ale przede wszystkim cyberataki i jak silne są wszystkie próby i wysiłki hakerskie, które prowadzą to tego, że bardzo wielu miejscach różni politycy padają ofiarą tego typu pranksterkich ataków – mówił premier.
Szef rządu był przekonany, że „odpowiednie służby przyjrzą się temu i wzmocnią procedury w tym zakresie, ale jest to niestety dzisiaj proceder bardzo »popularny« i przywódcy innych krajów również padają jego ofiarami”. – Pan prezydent się szybko zorientował i zareagował na to, a procedury na pewno będą wzmocnione w tym zakresie – podsumował Morawiecki.
Andrzej Duda myślał, że rozmawiał z Emmanuelem Macronem
Rosyjscy pranksterzy po tragedii w Przewodowie zadzwonili do Andrzeja Dudy, podszywając się pod prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Polska głowa państwa mówiła m.in., że na naszym terytorium prawdopodobnie wybuchła rosyjska rakieta. Duda zapowiadał także, że polski ambasador może złożyć wniosek o uruchomienie art. 4. Polski prezydent zapewniał również Rosjan, że „jest superostrożny i nie chce wojny z Rosją”. Duda obawiał się też kłopotów z ukraińskimi elektrowniami.
Do sprawy odniosła się Kancelaria Prezydenta, która zapewniała, że polska głowa państwa zorientowała się po nietypowym sposobie prowadzenia rozmowy, że mogło dojść do oszustwa i zakończył rozmowę. „Po tym połączeniu KPRP niezwłocznie podjęła we współpracy z odpowiednimi służbami działania wyjaśniające” – skomentował.