Żona wicekomendanta wjechała w autobus. Winę chciano zrzucić na kierowcę
O bulwersującej sprawie z Radomia pisze m.in. Onet, który w rozmowie z rzeczniczką prasową lokalnej prokuratury okręgowej potwierdzał wszczęcie śledztwa wyjaśniającego zachowanie policjantów. – Zostało ono wszczęte w kierunku art. 231 par. 1 Kodeksu karnego. W tym momencie są wykonywane czynności procesowe – oświadczyła Agnieszka Borkowska.
Prokuratura potwierdza. Śledztwo ws. kolizji w Radomiu trwa
– O żadnych ustaleniach, z uwagi na dobro śledztwa, na razie nie mogę mówić – dodawała. – Czas trwania postępowania to jest minimum trzy miesiące, więc jakichś decyzji spodziewałabym się dopiero na początku przyszłego roku – poinformowała prokurator.
Art. 231 par. 1 mówi o niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariuszy policji. W opisywanej sprawie ma to być odstąpienie od ukarania osoby, która odpowiada za kolizję drogową. Za takie zaniechanie policjantom grozi nawet do trzech lat więzienia.
Radom. To żona wicekomendanta spowodowała wypadek
Opisywana tutaj sytuacja miała miejsce 21 listopada. Do kolizji doszło na ulicy Traugutta, przed samym I Komisariatem Policji w Radomiu, dlatego też wszystko zarejestrowały kamery monitoringu. Kobieta prowadząca SUV-a próbowała włączyć się do ruchu i uderzyła w bok jadącego autobusu.
Interweniujący policjanci mieli próbować obarczyć winą kierowcę autobusu, ale nie przyjął on mandatu. To portal brd24.pl ujawnił, że za kierownicą SUV-a siedziała żona wicekomendanta, a nagranie z kamer monitoringu sugeruje, iż kolizja nastąpiła z jej winy.