I że cię nie opuszczę, aż do... rozwodu
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że Polacy szturmem ruszyli do ołtarza, bo według właśnie opublikowanych danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego - w zeszłym roku w całej Polsce ślub wzięło 170 tys. par, a to aż o 5 proc. (10 tys.) więcej niż rok wcześniej.
Jednak to nie oznacza, że małżeństw kościelnych w Polsce faktycznie przybyło. Wręcz przeciwnie: z każdym rokiem jest ich o 3-4 tys. mniej. Oto bowiem z roku na rok rośnie liczba małżeństw, które z powodzeniem ubiegają się w Kościele o unieważnienie ich sakramentu.
- Ten rok będzie rekordowy, zapowiada ks. Stefan Kośnik, który pracuje w Sądzie Metropolitalnym Warszawskim od 1960 roku i takiego oblężenia jeszcze nie widział. - Tylko tu - jak dodaje - jest obecnie rozpatrywanych ok. 2 tys. takich spraw, a to aż jedna trzecia ogólnej liczby ślubów kościelnych, które w zeszłym roku zawarto w całej stołecznej diecezji.
Podobnie jest w innych częściach Polski i jeśli ta dynamika się utrzyma, to do końca tego roku do sądów kościelnych we wszystkich 40 polskich diecezjach - biskupich i metropolitalnych - zajmujących się orzekaniem nieważności ślubów kościelnych wpłynie w sumie ponad 17 tys. wniosków. To ponad dwa razy więcej niż rok wcześniej.
Jeśli średnio około 80 proc. spraw kościelni sędziowie rozpatrują pozytywnie, to oznacza, że w tym roku Kościół może rozłączyć węzeł małżeński rekordowej liczby ok. 13,5 tys. par, szczególnie że cała procedura nie trwa tak jak kiedyś dwa lata, tylko dwa razy krócej, a kosztuje - na ogół - jedną miesięczną pensję.