Ruch Ukrainy po wybuchu w KGP. Jest pierwsza dymisja
Mariusz Kamiński poinformował, że Ukraina podjęła pierwsze kroki po wybuchu, do którego doszło w Komendzie Głównej Policji przy ulicy Puławskiej w Warszawie. Szef MSWiA przekazał, że zastępca szefa Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych został zawieszony. To właśnie generał Dmytro Bodnar przekazał Jarosławowi Szymczykowi prezent, który potem eksplodował. Co więcej, ukraińscy śledczy wszczęli też w tej sprawie postępowanie karne.
Ukraina „wyraża żal z powodu eksplozji”
Kilka godzin wcześniej Państwowa Służba Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych wydała komunikat, w którym podkreślono, że wyłącznie z dobrych intencji i głębokiej wdzięczności Jarosław Szymczyk otrzymał symboliczny prezent związany z oporem narodu ukraińskiego wobec rosyjskiego agresora. Jesteśmy przekonani, że nie było i nie mogło być żadnego zamiaru skrzywdzenia Komendanta Głównego Polskiej Policji. Bardzo doceniamy konsekwentne wsparcie i pomoc udzielaną przez polską policję Ukrainie i obywatelom Ukrainy, którzy znaleźli w Polsce czasowe schronienie przed rosyjskim agresorem – podkreślono.
Strona ukraińska wyraziła także szczery żal” w związku z zaistniałą sytuacją i życzyła gen. Jarosławowi Szymczykowi szybkiego powrotu do zdrowia.
Wybuch w KGP
15 grudnia Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wydało komunikat, w którym potwierdzono, że w pomieszczeniu sąsiadującym z gabinetem Komendanta Głównego Policji doszło do eksplozji. Jak podano, w wyniku wybuchu komendant doznał lekkich obrażeń i trafił do szpitala, gdzie przebywał na obserwacji. Lekkie obrażenia odniósł także pracownik cywilny Komendy Głównej Policji.
– W moim gabinecie doszło do zdarzenia, które należy dokładnie wyjaśnić, gdyż eksplodował prezent, który otrzymałem podczas spotkania z szefami jednej z najważniejszych służb odpowiedzialnych za wewnętrzne bezpieczeństwo Ukrainy – tłumaczył na antenie TVP szef polskiego policji. Jarosław Szymczyk zapowiedział, że nie ma zamiaru podawać się do dymisji, jednak podporządkuje się decyzjom premiera i szefa MSWiA. Mariusz Kamiński zapewniał, że nie ma przesłanek do zmian w kierownictwie KGP.