Kontrowersje wokół przejazdu Zełenskiego, w tle afera z KGP. „Kolejne farmazony”

Podczas podróży do Stanów Zjednoczonych prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przejechał przez terytorium Polski. Najpierw dotarł pociągiem do Przemyśla, skąd przejechał na lotnisko w Jasionce pod Rzeszowem. Stamtąd odleciał do USA samolotem amerykańskich sił powietrznych.
Według ustaleń dziennikarza Radia Zet Mariusza Gierszewskiego, transport Zełenskiego ostał przeprowadzony z pominięciem polskich służb i policji. – Na dworcu w Przemyślu nie było naszych służb. Amerykanie zapakowali Zełenskiego w swoje samochody i zawieźli do Rzeszowa, gdzie wsadzili go do swojego samolotu – relacjonował informator rozgłośni z polskich służb. Jak czytamy dalej, strona polska miała jedynie wiedzieć o pociągu specjalnym, który wjechał ze strony Ukrainy, nie miała jednak informacji, kto nim jedzie.
Informator stacji ocenił, że sytuacja jest „wynikiem spadku zaufania u sojuszników do polskich służb i policji po aferze z wystrzałem granatnika w gabinecie Komendanta Głównego Policji”.
Ostra reakcja Żaryna. „Kolejne farmazony”
W środę wieczorem wceminister MSZ Piotr Wawrzyk zapewniał w rozmowie z TVP Info, że strona polska wiedziała o wizycie Zełenskiego w USA. – Była niejako z nami konsultowana, uzgadniana, ale z oczywistych względów utrzymywane to było w tajemnicy – wyjaśniał.
Na doniesienia Radia Zet ostro zareagował zastępca Ministra Koordynatora Służb Specjalnych Stanisław Żaryn. „Kolejne farmazony, obliczone na deprecjonowanie struktur odpowiedzialnych za bezpieczeństwo RP. Wymiana informacji i poziom współdziałania między polskimi służbami i naszymi sojusznikami są intensywne jak nigdy i oparte na partnerskiej współpracy” – napisał w czwartek na Twitterze.
Ustalenia stacji próbowaliśmy potwierdzić u rzecznika Służby Ochrony Państwa oraz oficer prasowej Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu. Usłyszeliśmy jedynie, że obie służby nie udzielają w tej sprawie oficjalnych informacji.