65-letni oligarcha z Rosji zginął za krytykę Kremla? „Policja nie dostrzega nic podejrzanego w śmierci Antowa”

Dodano:
Paweł Antow Źródło: twitter.com/olex_scherba
W hotelu w Indiach zginął Paweł Antow, niegdyś jeden z najbogatszych Rosjan. Konsul generalny Rosji w Kalkucie stwierdził, że hinduska policja „nie dostrzega nic podejrzanego w śmierci Antowa”.

Przypomnijmy: w ubiegłą niedzielę, 25 grudnia, zginął Paweł Antow. Rosjanin miał zginąć na skutek upadku z trzeciego piętra Sai International Hotel w miejscowości Rayagada we wschodnich Indiach.

Antow był wpływowym Rosjaninem

Wybrał się tam na urlop z okazji zbliżających się swoich 66. urodzin. Antow był niegdyś jednym z najbogatszych Rosjan. Majątku dorobił się w branży przetwórstwa mięsnego. Był także deputowanym z ramienia proputinowskiej partii „Jedna Rosja” do Zgromadzenia Ustawodawczego Obwodu Włodzimierskiego.

Jak wynikało z raportu sporządzonego w 2018 r. przez magazyn „Forbes”, Antow znalazł się na pierwszym miejscu zestawienia najbogatszych urzędników w Rosji. Jego majątek oszacowano wówczas na blisko 10 miliardów rubli.

Komentarz konsula generalnego Rosji w Indiach

Jak podał hinduski kanał telewizyjny NDTV – powołując się na swoje źródła w lokalnych organach ścigania – Antow mógł ponieść śmierć samobójczą. Z kolei ukraiński dyplomata Ołeksandr Szczerba, który w latach 2014-2021 pełnił funkcję ambasadora Ukrainy w Austrii, przekazał na Twitterze stanowisko władz Rosji w tej sprawie.

„Konsul generalny Rosji w Kalkucie stwierdził, że [hinduska – red.] policja nie dostrzega nic podejrzanego w śmierci Antowa” – czytamy we wpisie Szczerby.

Jednak niezależny od Kremla rosyjski portal informacyjny „Mediazona” zwrócił uwagę na zastanawiający zbieg okoliczności, które może rzucać nowe światło na śmierć biznesmena. Otóż w ostatnim czasie Antow otwarcie skrytykował napaść Rosji na Ukrainę.

Znajomy Antowa zmarł kilka dni wcześniej. Przypadek?

W czerwcu biznesmen napisał w mediach społecznościowych komentarz po ostrzelaniu przez rosyjskie wojsko budynku mieszkalnego w Kijowie. „Niezwykle trudno jest nazwać to inaczej, niż jako terror”. Jego wpis szybko zniknął z sieci i tłumaczony był jako „błąd techniczny”.

Co więcej, mężczyzna złożył też publiczną deklarację, w której zapewniał, iż jest zwolennikiem prezydenta Putina i patriotą oraz szczerze podziela cele tzw. operacji wojskowej na Ukrainie, jak nazywa inwazję rosyjska propaganda.

To nie wszystko. Kilka dni przez Antowem zmarł jego znajomy, 61-letni Władimir Bydanow. Do zgonu, którego rzekomą przyczyną był nadmiar alkoholu, również doszło w hotelu na terenie Indii. Konsul generalny Rosji stwierdził wówczas, że nie w sprawie śmierci Bydanowa również nie dopatrzono się „elementów kryminalnych”.

Źródło: news.sky.com
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...