Problemy na przejściach granicznych z Ukrainą. „Możliwe przerwy w dostawie prądu”
W czwartek 29 grudnia w całej Ukrainie rozbrzmiały syreny alarmowe. Doradca prezydenta Zełenskiego Mychajło Podolak poinformował, że na terytorium tego kraju spadło od rana ponad 120 rakiet. Rakiety wystrzelone z różnych kierunków spadły m.in. na Kijów, Odessę, Lwów, Czarków czy Mikołajów. Od rana strona ukraińska informowała o wytężonej pracy obrony przeciwrakietowej. Nie wszystkie pociski udało się jednak zatrzymać. Zagrożeniem były też odłamki zestrzelonych rakiet.
Niewykluczone, że z konsekwencjami ostrzału mierzyć się będą również ci, którzy przekraczają granicę polsko-ukraińską. "Według stanu na godzinę 10.00 (w czwartek – przyp. red.) punkty kontrolne działają bez zakłóceń. Ze względu na poranne ataki rakietowe wroga możliwe są przerwy w dostawie prądu, co wpłynie na funkcjonowanie punktów kontrolnych. Z powodu przerw w dostawie prądu niestabilne mogą być również systemy elektroniczne służb kontrolnych" – poinformowała Państwowa Służba Graniczna Ukrainy
Ponad 120 rakiet spadło na Ukrainę
Mer Witalij Kliczko mówił w czwartek o co najmniej dwóch eksplozjach i co najmniej trzech osobach rannych. Wśród nich znalazła się 14-letnia dziewczynka, którą przetransportowano do szpitala. Dwie kolejne osoby wyciągnięto spod gruzów zawalonych budowli. Rakieta trafiła też w samochód na jednej z centralnych ulic miasta.
O serii wybuchów w swoim mieście donosił także mer Charkowa Ihor Terechow. W wyniku ostrzału bez prądu pozostawało 90 proc. Lwowa. Taką informację przekazał szef obwodu lwowskiego Maksym Kozycki. Zapowiadał również, że możliwe są przerwy w dostawie wody.