Niejasne okoliczności wypadku na S5. Dlaczego dwie osoby leżały na jezdni?
Do wypadku doszło we wtorek wieczorem, na drodze ekspresowej S5 na nitce w stronę Poznania, pomiędzy miejscowościami Śmigiel i Kościan. W rozmowie z „Faktem” świadkowie relacjonowali, że samochód osobowy wjechał w leżących na jezdni. Na razie nie wiadomo, czy kobieta i mężczyzna żyli, zanim nadjechało auto. Nie jest też jasne, dlaczego znaleźli się na jezdni. Jest to o tyle zastanawiające, że w okolicy nie ma zabudowań. Do najbliższego Miejsca Obsługi Podróżnych w Sierakowie jest pięć kilometrów. Zanim na miejsce przyjechali policja i straż pożarna przejeżdżający zatrzymywali się, by pomóc w oznaczeniu miejsca zdarzenia. „Fakt” informował, że ciało jednej z ofiar wypadku zostało rozczłonkowane.
Tragiczny wypadek na S5. Wstępnie ustalono tożsamość ofiar
Asp. Jarosław Lemański z Komendy Powiatowej Policji w Kościanie powiedział „Wprost”, że w zdarzeniu brały udział dwa samochody. Oba wjechały w leżących, a policjanci będą ustalać, czy wcześniej doszło do ich potrącenia przez inny pojazd.
– Wstępnie ustaliliśmy tożsamość tych osób, ale czekamy na potwierdzenie. Byli to 39-letni mieszkańcy Lubinia (w woj. dolnośląskim – red.) i Poznania – dodał. – Przy ofiarach wypadku nie znaleziono dokumentów, policjanci podjęli inne działania – mówił. Śledczy będą ustalać, czy samochody uderzyły w żywe czy martwe osoby. W środę rano nadal nie było jasne, jak 39-latkowie znaleźli się na jezdni.
Po wypadku kierująca audi, kobieta w średnim wieku, na jakiś czas została zabrana do karetki ze względu na stan psychiczny. Podróżował z nią mężczyzna.