Kazachski poseł poparł Putina i inwazję na Ukrainę. Spotkały go poważne konsekwencje
W wywiadzie dla kazachskiego radia poseł izby niższej parlamentu Azamat Abildajew powiedział, że popiera Władmira Putina i „specjalną operację wojskową”, jak Kreml od początku nazywa inwazję na Ukrainę. „Popieram prezydenta Rosji. (...) Mówicie o wojnie, ale na wojnie nie da się uniknąć ofiar. Nie cały świat (potępia Rosję), ale Ameryka nakłada sankcje” – oświadczył, cytowany przez „The Moscow Times”. Stwierdził też, powtarzając propagandę Kremla, że rząd w Kijowie to „naziści”, którzy wielokrotne ignorowali ostrzeżenia Putina.
Władze Kazachstanu, mimo utrzymywania tradycyjnie bliskich związków z Moskwą, nie poparły inwazji ani nie uznały aneksji terytoriów ukraińskich przez Rosję. Pod koniec ubiegłego roku prezydent Kasym-Żomart Tokajew wezwał Moskwę i Kijów do pokojowego rozwiązania konfliktu i nazwał Kazachstan „przyjacielem obu stron”. Po inwazji Rosji na Ukrainę kraj ten zwiększył też swój budżet obronny. Z kolei kilka dni temu sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow ostrzegł, że Rosja może szykować się do ataku na Kazachstan.
Poseł poparł Putina i wojnę. Został wyrzucony z partii
W czwartek partia Ak Żoł wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że po przeanalizowaniu wypowiedzi postanowiła wyrzucić Abildajewa ze swoich szeregów, a także zwrócić się do centralnej komisji wyborczej o cofnięcie mu mandatu. Ugrupowanie podkreśliło, że „zawsze szanuje i wspiera niepodległość i integralność terytorialną naszej Rzeczypospolitej i innych zaprzyjaźnionych państw”. Jak informuje Reuters, Ak Żoł formalnie jest partią opozycyjną, ale w kluczowych sprawach w dużej mierze podporządkowuje się linii rządowej. Brytyjska agencja zwraca uwagę, że według sondażu z ubiegłego miesiąca więcej Kazachów popiera Ukrainę niż Rosję, więc wypowiedzi Abildajewa mogłyby zaszkodzić ugrupowaniu w przedterminowych wyborach, które odbędą się wiosną.
Tokajew zarządził przedterminowe wybory do Mażylisu
Oświadczenie partii zbiegło się w czasie z rozwiązaniem przez Tokajewa izby niższej kazachskiego parlamentu, czyli Mażylisu, i rozpisaniem przedterminowych wyborów. Data została wyznaczona na 19 marca – poinformowało jego biuro. Prezydent podkreślił, że przeprowadzenie wyborów „podyktowane jest logiką reformy konstytucyjnej, popartej przez obywateli w ogólnokrajowym referendum”. Tokajew zapowiedział skrócenie kadencji izby po wygranych przez siebie wyborach prezydenckich w listopadzie ubiegłego roku.
Reuters zwraca uwagę, że w Kazachstanie od dziesięcioleci w parlamencie nie ma prawdziwych partii opozycyjnych i choć wymogi dotyczące rejestracji partii zostały złagodzone przez Tokajewa, to należy się spodziewać, że nowa izba pozostanie nadal zdecydowanie prorządowa. Zgodnie z nowymi przepisami 70 proc. członków izby będzie wybieranych z list partyjnych, a 30 proc. w okręgach jednomandatowych.