„Jestem chudym kotem”. Marek Suski o swojej „diecie cud”
Marek Suski był gościem Bogdana Rymanowskiego w Radiu ZET. W trakcie programu prowadzący jak zawsze czytał pytania od słuchaczy.
– Czy PiS jako partia tłustych kotów ma pomysły na to, by wygrać następne wybory, czy też wzorem PO zostało wam straszenie powrotem do władzy swoich największych konkurentów? – pytał jeden z nich.
– No ja ostatnio właśnie schudłem, więc jestem chudym kotem – odpowiedział z uśmiechem poseł PiS.
– A gdzie pan tak schudł? – zapytał prowadzący.
– Trochę pracowałem w tym roku, przy remoncie własnego domu. Robiłem za murarza, malarza, bo mi dach przeciekał, więc musiałem popracować. No i no rzeczywiście spadło parę kilo – powiedział polityk. Dodał, że musiał dorobić dwie dziurki w pasku. – Niektórzy mówią: jakąś dietę cud stosujesz? Ja mówię tak, tak. Kielnia, piła... – wyjaśnił.
Marek Suski bronił zatrudnionych w spółkach skarbu państwa
W 2021 roku politycy PSL zaprezentowali w Sejmie oraz w mediach społecznościowych listę „tłustych kotów” i piętnowali nepotyzm w obecnej koalicji rządzącej. Marek Suski, poproszony o komentarz do tej kwestii tłumaczył to dużą liczbą miejsc pracy do obsadzenia.
– Trudno nazywać „tłustymi kotami” zwykłych pracowników, którzy gdzieś pracują w różnych spółkach. A wielu członków rodzin posłów, którzy zostali posłami dawno czy nie dawno, pracuje tam od dłuższego czasu. Dużo dłużej czasami niż ktoś z rodziny jest posłem. Więc mówienie o „tłustych kotach” to jest lekka przesada – przekonywał polityk.
„Tłuste koty” miały też poczuć się zbyt pewnie w regionalnych strukturach PiS. „Z wielu osób w partii prezes jest niezadowolony. Postanowił udać się w teren, żeby poruszyć działaczami, szczególnie tymi którzy pełnią ważne funkcje w regionach. Kaczyński pojechał do ich „księstw”, żeby nimi potrząsnąć, pokazać wyborcom, że po siedmiu latach rządzenia nie staliśmy się partią tłustych kotów” – mówił jeden z polityków PiS „Wprost”.