Łukaszenka ma konszachty z Putinem. Ten ruch ma osłabić tajny pakt. „Staramy się dokręcić śrubę”
W piątek 27 stycznia odbyło się spotkanie ambasadorów Unii Europejskiej w sprawie ewentualnego rozszerzenia nałożonego już pakietu sankcji na „sojusznika Rosji – Białoruś” – podaje Reuters. Anonimowi informatorzy agencji informacyjnej przekazali, że głównym celem takich zabiegów ma być zablokowanie możliwości obchodzenia sankcji przez Kreml, który korzysta z pośrednictwa białoruskich firm, by dostarczać swoje, objęte sankcjami produkty na europejski rynek.
Kolejne sankcje? Ten ruch może zaboleć Łukaszenkę
Unijni dyplomaci poinformowali także, że restrykcje po zaostrzeniu mają być „zbliżone” do tych, które już dotykają Rosji, a wśród propozycji są ograniczenia importu z Białorusi węgla oraz złota, a także eksportu niektórych maszyn i technologii, które mogłyby być wykorzystywane przez wojsko. Wiadomo, że dyskusje między przedstawicielami UE będą kontynuowane, a porozumienie może zostać osiągnięte w przyszłym tygodniu.
Informator Reutera dodał, że Unia Europejska próbuje znaleźć „równowagę”, z jednej strony dając jasno do zrozumienia, że poparcie białoruskiego dyktatora Alaksandra Łukaszenki dla Moskwy jest nie do przyjęcia, a jednocześnie starając się wprowadzać takie sankcje, które nie będą uprzykrzały życia ludności cywilnej. – To jest jak chodzenie po napiętej linie. Staramy się dokręcić śrubę, ale nie za bardzo – powiedział anonimowy urzędnik.
Warto przypomnieć, że od wielu miesięcy pojawiają się pytania, czy Białoruś w sposób aktywny włączy się do wojny, którą w Ukrainie rozpętała Rosja. Dotychczas Alaksandr Łukaszenka użyczał żołnierzom podległym Władimirowi Putinowi terytorium swojego kraju, skąd przeprowadzane były ataki. Po raz pierwszy stało się tak już na samym początku pełnowymiarowej rosyjskiej agresji na Ukrainę, czyli 24 lutego 2022 roku.