Posłowie biorą się do roboty. Nagle zwołano posiedzenia 16 podkomisji
W połowie stycznia wyszło na jaw, że poseł PiS Leszek Dobrzyński co miesiąc pobiera dodatek w wysokości około tysiąca złotych za szefowanie sejmowej podkomisji do spraw osób z niepełnosprawnościami, choć ta od początku kadencji, czyli od 2019 roku, zebrała się tylko dwukrotnie.
Fikcyjne podkomisje w Sejmie. Prace przyspieszają
RMF FM zwróciło uwagę, że sejmowe stałe podkomisje stały się narzędziem do zarabiania pieniędzy przez ich przewodniczących. Radio doliczyło się w sumie 24 podkomisji, których działania są właściwie fikcyjne – ich posiedzenia były zwoływane zaledwie trzy-cztery razy.
Leszek Dobrzyński nie miał sobie nic do zarzucenia, ale w końcu zwołał posiedzenie swojej podkomisji. Odbyło się ono 25 stycznia. „W planach na ten sam sejmowy tydzień dostrzec można niezwykłe przyspieszenie prac kilkunastu podkomisji stałych” – zauważa RMF FM. W dniach 10-16 lutego zaplanowano posiedzenia 16 zespołów. Cześć z nich ewidentnie nagle, po długiej przerwie, reaktywowała prace. Przykładowo podkomisja ds. finansów samorządowych i podkomisja ds. sprzedaży bezpośredniej zbierze się po raz czwarty, a podkomisja ds. dobrostanu zwierząt gospodarskich i podkomisja ds. rozwoju gospodarczego po raz piąty.
Zarabiali, a zespoły nie pracowały
Na czele podkomisji, które praktycznie nie funkcjonują, stoją w dużej mierze posłowie PiS: wspomniany już Leszek Dobrzyński, Ewa Malik, Krzysztof Tchórzewski, Wojciech Zubowski, Witold Czarnecki, Adam Gawęda, Wiesław Krajewski, Anna Paluch, Wojciech Kossakowski, Monika Pawłowska, Ewa Kozanecka, Robert Telus, Kazimierz Gwiazdowski, Zbigniew Dolata, Marek Kwitek i Andrzej Gawron. Ale w tym gronie znaleźli się też przedstawiciele opozycji: Wiesław Buż z Nowej Lewicy oraz czterech posłów KO: Konrad Frysztak, Krystyna Sibińska, Kazimierz Plocke i Waldy Dzikowski.