Rosja straszy Ukrainę ofensywą. Zwrócono uwagę na ważny szczegół ws. separatystów
Przypomnijmy: 24 lutego rozpoczęła się pełnoskalowa agresja Rosji na Ukrainę, jednak w ograniczonym wymiarze agresja rozpoczęła się już w 2014 r.
Społeczność międzynarodowa nie uznała prorosyjskich tworów
To wówczas Rosja dokonała bezprawnej aneksji Półwyspu Krymskiego, a także wsparła prorosyjskich separatystów w Donbasie, którzy w maju utworzyli tzw. Doniecką i Ługańską Republikę Ludową.
Wspomniane twory nie zostały uznane na arenie międzynarodowej. Z wyjątkiem Rosji, ich istnienie uznały jedynie Syria oraz Korea Północna.
Bezprawna aneksja we wrześniu 2022 r.
We wrześniu ubiegłego roku Rosjanie zorganizowali pseudoreferenda na okupowanych terytoriach Ukrainy, tj. w częściach obwodzów donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego. Wynik „głosowania” pod lufami rosyjskich karabinów był łatwy do przewidzenia.
We wszystkich czterech przypadkach rzekomo ponad 95 proc. głosujących opowiedziało się za włączeniem w granice Rosji. Ceremonia aneksji wspomnianych obwodów – w tym Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej – odbyła się na Kremlu 30 września.
Także i tym razem społeczność międzynarodowa niemal jednomyślnie potępiła bezprawne zagarnięcie kolejnych terytoriów Ukrainy.
„Są oficjalnymi formacjami Sił Zbrojnych Rosji”
Jak donosi amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną, pokłosiem aneksji jest włączenie sił zbrojnych separatystów z Donbasu w struktury armii rosyjskiej.
„Rosyjskie ministerstwo obrony potwierdziło, że 1. Korpus Armii Donieckiej Republiki Ludowej i 2. Korpus Armii Ługańskiej Republiki Ludowej są oficjalnymi formacjami Sił Zbrojnych Rosji” – czytamy w najnowszym raporcie ISW.
W praktyce oznacza, że Kreml nie ma już żadnych „formalnych” przeszkód, aby kierować siły separatystów do inwazji na Ukrainę. To tym bardziej niepokojące, że – jak spodziewają się ukraińscy i zachodni eksperci – kwestią najwyżej tygodni jest rozpoczęcie przez Rosję kolejnej ofensywy.