Koniec psiego koszmaru. Ruszyła ewakuacja schroniska w Wojtyszkach
Proces ewakuacji schroniska w Wojtyszkach rozpoczął się w piątek rano. Odpowiedzialne za niego są trzy organizacje, Fundacja Mondo Cane, Liberandum oraz Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt (DIOZ). Obecni na miejscu pracownicy mają zabrać i zabezpieczyć znajdujące się tam czworonogi.
Pierwszej próby wejścia na teren schroniska dokonano już w czwartek wówczas jednak, jego właścicielka nie wpuściła aktywistów na jego teren. Dopiero po negocjacja z przedstawicielami DIOZ udało się osiągnąć porozumienie i rozpocząć niełatwy proces ewakuacji.
Ewakuacja schroniska. Zwierzęta w fatalnym stanie
Jak podkreśla Sara Balcerowicz z odpowiedzialnej za logistykę procesu Fundacji Mondo Cane, obecni na miejscu aktywiści mają bardzo dużo pracy. – Planujemy, że dzisiaj wyjadą trzy transporty zwierząt, działacze będą pracować tyle, na ile pozwolą im siły – powiedziała w rozmowie z Polską Agencją Prasową. – Pracy jest bardzo dużo, ponieważ samo przejście przez całe schronisko obok wszystkich boksów zajmuje co najmniej 4 godziny – dodała.
W Wojtyszkach przetrzymywanych było bardzo dużo zwierząt, a jednym z wymogów ewakuacji jest zapewnienie każdemu psu opieki weterynaryjnej w czasie nie dłuższym niż doba. Konieczne jest też zapewnienie im alternatywnych miejsc pobytu lub domów tymczasowych. W związki z tym cała akcja potrwa zapewne kilka dni.
Akcję utrudnia dodatkowo stan zwierząt, które były bardzo zaniedbane. – Wynika to z powodu warunków, w jakich przebywały. Tutaj nigdy żadne schronisko z takimi warunkami nie miało prawa istnieć. To są lata zaniedbań, żeby doprowadzić zwierzę do tak strasznego stanu (...). Dla mnie obraz zwierząt jest drastyczny. Nie sądziłam, że w swojej pracy zawodowej zderzę się z czymś takim. To jest przerażające – przekazała Balcerowicz.
Schronisko obiektem śledztwa
Sprawą schroniska w Wojtyszkach zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim. Właścicielka schroniska oraz współpracujący z nią lekarz weterynarii podejrzani są o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad kilkoma tysiącami zwierząt. Sytuacja taka miała trwać nieprzerwanie od 2017 roku. Mimo prokuratorskiej interwencji, kontrola organizacji zajmujących się ochroną zwierząt wykazała, że od tamtego czasu w sytuacji czworonogów nic się nie zmieniło.
W zgłoszeniu dotyczącym, panującej w schronisku sytuacji podkreślono, że zwierzęta są wychudzone i pozbawione sił. Psy miały wyłamywać sobie zęby gryząc kraty i wykazywać przejawu chorób psychicznych. Boksy w których trzymane były czworonogi są stanowczo za małe i pełne kilkutygodniowych odchodów.
DIOZ rozpoczął zbiórkę mającą na celu rewitalizację schroniska. Jej celem jest zebranie 5 milionów złotych. „Owiane złą sławą Wojtyszki kojarzą się wszystkim z największą w Europie mordownią psów. Nadszedł moment, w którym możemy zamienić miejsce kaźni i zwierzęcych dramatów w prawdziwy zwierzęcy raj. Mamy szansę na ocalenie setek zwierzęcych istnień. Mamy szansę przejąć schronisko w Wojtyszkach i stworzyć tam drugi zwierzęcy raj, podobnie jak w Pietrzykowie” – czytamy w jej opisie.