Jewgienij Prigożyn dziękuje i narzeka. „Na każdym kroku wkładają nam kije w szprychy”
Założyciel Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn, który jest określany „kucharzem Władimira Putina”, zwrócił się z podziękowaniami do rosyjskiego rządu. Słowa wdzięczności wyraził w związku z – jak to określił – „heroicznym wzrostem produkcji amunicji”. Jewgienij Prigożyn przekazał, że jego podwładni byli zszokowani, gdy zaczęli otrzymywać dostawy zaopatrzenia, które były oznaczone jako wyprodukowane w 2023 roku.
Jednocześnie narzekał, że wciąż do żołnierzy, którzy walczą na froncie, nie docierają odpowiednich rozmiarów dostawy. – Martwię się niedoborami amunicji i pocisków nie tylko dla prywatnej firmy wojskowej Wagnera, ale też dla wszystkich jednostek armii rosyjskiej – powiedział Jewgienij Prigożyn.
Zacięte walki o Bachmut. Prigożyn: na każdym kroku wkładają nam kije w szprychy
Obecnie najemnicy z Grupy Wagnera wspierają regularne rosyjskie oddziały w walkach w obwodzie donieckim, w okolicach Bachmutu. Wspólnie atakują Ukrainę i ponoszą ciężkie straty. – Mimo kolosalnego oporu, który stawiają Siły Zbrojne Ukrainy, pójdziemy do przodu. Mimo tego, że na każdym kroku wkładają nam kije w szprychy, wspólnie to pokonamy – powiedział Jewgienij Prigożyn. Jak dodał, Grupa Wagnera otworzyła centra rekrutacyjne w 42 rosyjskich miastach.
Walki w Bachmucie toczą się od wielu miesięcy, ale w ostatnich tygodniach stały się jeszcze bardziej zacięte. Już kilka tygodni temu pojawiały się pierwsze doniesienia, z których wynikało, że Ukraińcy mogą wycofać się z miasta. Spekulacje podsyciła też wypowiedź doradcy prezydenta Ukrainy Ołeksandra Rodniańskiego, który stwierdził, że przeprowadzenie „strategicznego odwrotu” nie jest wykluczone.
– Rosja próbuje teraz otoczyć Bachmut i wykorzystuje do tego celu najlepsze jednostki grupy Wagnera, najwyraźniej najlepiej wyszkolonych i najbardziej doświadczonych – powiedział. – Oczywiście nasze wojsko rozważy wszystkie opcje. Jak dotąd, utrzymaliśmy miasto, ale jeśli będzie to konieczne, wykonany zostanie strategiczny odwrót, ponieważ nie zamierzamy tak po prostu poświęcić naszych ludzi za nic – kontynuował Ołeksandr Rodniański.