Tusk wbija szpilę Hołowni. „Wtedy on też pójdzie do piekła, na pewno do gorętszego kotła”
W piątek 17 marca odbyło się spotkanie otwarte Donalda Tuska z potencjalnymi wyborcami w Bytomiu. Jednym z poruszonych tematów była formuła, w której ostatecznie powinny wystartować partie opozycyjne, aby wygrać zbliżające się wybory parlamentarne. Lider PO przypomniał, że już na pierwszej konferencji po swoim oficjalnym powrocie do polskiej polityki powiedział, że jedna lista daje gwarancję zwycięstwa. – Od tamtego dnia, do dzisiaj włącznie, powtarzam to nieustannie – dodał polityk.
Donald Tusk za wspólną listą opozycji. „Nie za pół roku, tylko jutro, pojutrze”
– Mam autentyczny żal do niektórych tzw. symetrystów albo komentatorów, którzy często mówią: „Liderzy opozycji nie potrafią się dogadać”. Ok, może nie jestem jednym z liderów opozycji, ale ja od rana do wieczora, od 500 dni, każdego dnia mówię: przestańcie się tam droczyć i boczyć, szczególnie na koalicję. Słyszę w odpowiedzi: „Ale wy jesteście za silni”. To co? Ja mam się zrobić bardzo słaby, żebyście wy zaczęli myśleć o tym, żeby wygrać, pokonać PiS? – relacjonował Donald Tusk.
W dalszej części wystąpienia przewodniczący PO powiedział, że widzi dwie możliwości rozwiązania tej sytuacji. – Jedna jest prosta, a druga wymaga dużo większej determinacji. Obie nazywają się wspólna lista. Ale nie za pół roku, tylko jutro, pojutrze. Jeśli mniejsze partie opozycyjne uznają, że w interesie wspólnym, nas wszystkich, jest zrobić jedną listę, to niech to powiedzą wyraźnie, zrobimy to w jeden dzień. Tylko niech nikt nie proponuje groteskowych rozmów wielomiesięcznych, bo ludzie, przepraszam, zwymiotują, jak zobaczą jeszcze 500 spotkań, które do niczego nie służą – stwierdził.
Donald Tusk: Przecież ja pójdę do piekła, jak przegramy te wybory
Donald Tusk podkreślił, że jest gotowy podjąć decyzję na rzecz jednej listy w ciągu godziny. Zapewnił także, że nie zależy mu na wysokich miejscach na listach dla swojego środowiska, a także zadeklarował, że wymagania przedstawicieli innych partii zostaną spełnione. – W ogóle mnie nie interesuje, kto jakie miejsce będzie miał na liście. Hołownia chce być przede mną na liście? Proszę bardzo. W ogóle, ludzie, nie o to chodzi… Przecież ja pójdę do piekła, jak przegramy te wybory. On też pójdzie do piekła, na pewno do gorętszego kotła, bo ja przynajmniej się staram. Nie chcę mu dokuczać, bo na pewno ma dobrą wolę… – komentował lider PO.
– Jest druga możliwość: wspólna lista wszystkich ludzi, którzy to rozumieją, nawet jeśli liderzy małych partii tego nie zrozumieją. Albo oni pójdą po rozum do głowy i szybko podejmą decyzję na rzecz jednej listy, jeśli nie – to niestety będę musiał zwrócić się do wszystkich Polek i Polaków, którzy mają dosyć PiS-u, żeby utworzyli wspólną, najsilniejszą listę, która może pokonać PiS – podsumował Donald Tusk.