Najpopularniejsza premier Europy straci władzę? „Ludziom się to nie podoba”
Michał Banasiak, „Wprost”: Czy można być najpopularniejszą polityczką w kraju, a mimo to przegrać wybory?
Dr Damian Szacawa, (UMCS / Instytut Europy Środkowej): Ostatnie sondaże pokazują, że różnice między Partią Socjaldemokratyczną premier Sanny Marin, Partią Koalicji Narodowej i Partią Finów są w granicach błędu statystycznego. To oznacza, że każde z tych ugrupowań może zwyciężyć. A zatem może się zdarzyć, że popularność premier nie zagwarantuje jej partii wygranej.
Wydawałoby się, że powinny ją zapewnić sukcesy obecnego rządu w kończącej się kadencji, naznaczonej pandemią i wojną Rosji z Ukrainą. Z pandemią Finlandia poradziła sobie dość skutecznie. Właśnie dołącza do NATO. Do tego niezłe dane gospodarcze: podczas gdy w wielu europejskich krajach mamy dwucyfrową inflację, w Finlandii to niespełna 9 proc.
Nie możemy patrzeć na sytuację Finów z naszej perspektywy. 9-proc. inflacja dla nas jest dziś nieosiągalna, ale z punktu widzenia mieszkańców Finlandii 9 proc. to dużo. Najwięcej od dekad, a konkretnie od upadku ZSRR, który Finlandię również dotknął.
Reakcja rządu na pandemię była przez mieszkańców pozytywnie odbierana i w 2020 roku Partia Socjaldemokratyczna prowadziła w sondażach, ale teraz mamy 2023 i pandemia zeszła na daleki plan.
Wokół jakich spraw toczy się kampania wyborcza?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.