Dwoje Polaków utonęło w morzu u wybrzeży Szkocji
Tragedia ta rozegrała się przy latarni morskiej Stoer u nasady nazywającego się tak samo półwyspu, który rozdziela zatoki Enard i Eddrachillis. Mężczyznę znaleziono martwego w morzu, natomiast jego towarzyszka jest nadal zaginiona.
Żona mężczyzny i zarazem siostra drugiej z ofiar zaalarmowała służby ratownicze w sobotę około godziny 20.40 czasu lokalnego. Mężczyznę znaleziono w niecałą godzinę później i przetransportowano śmigłowcem na ląd, lecz nie dawał on już oznak życia. Poszukiwania zaginionej kobiety kontynuowano z użyciem sprzętu czułego na podczerwień, ale o godzinie 2. nad ranem w niedzielę pogoda zmusiła ratowników do przerwania akcji.
Wznowiono ją w cztery godziny później, jednak po bezskutecznej penetracji dziesięciokilometrowego odcinka wybrzeża i sięgającego 15 kilometrów w głąb morza akwenu intensywność poszukiwań zmniejszono. Według miejscowej policji, przez najbliższe dni podejmowane będzie "okresowe sprawdzanie wybrzeża".
Według rzecznika straży nadbrzeżnej, "możliwość przeżycia przy takiej temperaturze wody jest nawet w obecnej porze roku niezwykle ograniczona".
ab, pap