Miller o pominięciu sprawy Wołynia przez Zełenskiego. „Od tego nie da się uciec”
– Rozczarowujące dla mnie było to, że pan prezydent (Zełenski – przyp. red.) nie wspomniał o rzezi wołyńskiej – powiedział Leszek Miller w programie "Gość Radia Zet". – To była doskonała okazja do tego, by prezydent Zełenski przeprosił za tę, jakże okrutną, zbrodnię (...). Kości okrutnie pomordowanych ludzi leżą na polach pszenicy, w lasach i nawet nie ma zgody władz ukraińskich na ekshumację – dodał były premier.
Leszek Miller: Od tego nie da się uciec
Europoseł uważa, że Zełenski pominął temat Wołynia, ponieważ ani on ani społeczeństwo ukraińskie wciąż nie jest gotowe na zmierzenie się z prawdą o swojej historii. Stwierdził również, że nie namawiałby publicznie prezydenta Ukrainy do przeproszenia za krwawe mordy sprzed lat, ale w rozmowach prywatnych próbowałby na niego naciskać, bo „przed tym się nie ucieknie”.
– Ukraina walczy o przetrwanie i trzeba jej pomóc. Natomiast, są różne możliwości, żeby w normalnych rozmowach w cztery oczy wspomnieć o tej sprawie. Tym bardziej, że w tym roku w lipcu będzie 80. rocznica tych krwawych wydarzeń i choćby ktoś chciał to przykryć, najpiękniejszymi nawet słowami, to z tą rzeczywistością będziemy mieli do czynienia – podkreślił Miller.
W ocenie byłego premiera, wbrew opiniom tych, którzy twierdzą wracanie do tematu Wołynia sprzyja obecnie Rosji, właśnie teraz jest dobry czas na rozliczenie się z przeszłością. – Uważam, że to jest bardzo dobry czas, bo dziś społeczeństwo ukraińskie po tych, jakże tragicznych doświadczeniach, zdaje sobie lepiej sprawę, co to znaczy ból, krew i co czują Polacy. Zwłaszcza ci, których rodziny zostały tam pomordowane. Takie oczyszczenie, właśnie w tym momencie, miałoby głęboki sens – stwierdził.
„Musi być możliwość badania miejsc zbrodni”
Temat rzezi wołyńskiej poruszył również Arkadiusz Mularczyk w "Kwadransie Politycznym" na antenie TVP1. Polityk Prawa i Sprawiedliwości, podobnie jak Miller uważa, że nie da się uciec przed tą kwestią i prędzej czy później musi dojść do jej rozliczenia.
– Jestem przekonany, że w tej dobrej współpracy politycznej, gospodarczej strona ukraińska musi zrozumieć, że prędzej czy później musi stanąć w prawdzie, musi paść słowo: przepraszam, musi być możliwość badania miejsc, gdzie dochodziło do zbrodni na Wołyniu – powiedział.