Członkowie Konfederacji zarejestrowali nową partię. „Na wszelki wypadek”
Witold Tumanowicz, Michał Wawer i Marek Szewczyk zarejestrowali przed Sądem Okręgowym w Warszawie Konserwatystów, czyli Partię Konserwatywną. To o tyle ciekawe, że ten pierwszy należy do Rady Liderów Konfederacji, drugi jest jej skarbnikiem, a ostatni pełni funkcję skarbnika powiązanego z Konfederacją Ruchu Narodowego, do którego należą zresztą wymienieni wcześniej Tumanowicz i Wawer.
Nowa partia „na wszelki wypadek”
Politycy wyjaśnili, że nowe ugrupowanie założyli „na wszelki wypadek: – Praktyka pokazuje, że trzeba mieć w zapasie partię, tak jak niektóre firmy trzymają spółki na potrzeby jakichś projektów. Po doświadczeniach z PiS, Państwową Komisją Wyborczą i Sądem Najwyższym widzimy, że trzeba mieć taki zapas – tłumaczył Michał Wawer.
Owe negatywne doświadczenia to zapewne odrzucenie sprawozdania finansowego Konfederacji przez PKW w 2020 roku. Taka decyzja skutkuje utratą subwencji w wysokości 20,6 mln zł przez trzy lata. Konfederacja nazwała tamto rozstrzygnięcie „zleceniem politycznym” i „zemstą”. Ostatecznie jednak pieniędzy nie straciła, bo sprawy nie rozstrzygnął Trybunał Konstytucyjny.
Czego obawia się Konfederacja?
Zakładanie kolejnych partii ma byś sposobem Konfederacji na ewentualne problemy w następnej kadencji. Jej politycy boją się nacisków, jeżeli ich głosy miałyby decydować o większości w nowym układzie sił w Sejmie.
Politycy Konfederacji mają zresztą doświadczenie w tworzeniu tego typu „zapasówek”. W 2019 roku, kiedy zakładali Konfederację Wolność i Niepodległość, założyli też partię Konfederacja-Koalicja Propolska. Obecnie są to tzw. Wolnościowcy, a przewodniczy im Artur Dziambor z Konfederacji.
Możliwe, że zakładanie kolejnej partii to ruch mający wyminąć ewentualne ciosy ze strony Roberta Bąkiewicza, uważającego się za prezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Konfederaci mieliby uprzedzić Bąkiewicza, zanim ten sam założy partię o podobnej nazwie. Wawer nie potwierdził jednak tych podejrzeń „Rzeczpospolitej”.