Rzeź wołyńska a relacje polsko-ukraińskie. „Brakuje tego typu stwierdzenia”
Przypomnijmy: w ubiegłą środę, 5 kwietnia, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przybył z wizytą do Warszawy. Podniosły się głosy, że Zełenski nie odniósł się do kwestii rzezi wołyńskiej.
Przydacz: Relacje polsko-ukraińskie mają całe spektrum spraw
Wiele środowisk liczyło na to, że wizyta w Warszawie będzie momentem, gdy przywódca Ukrainy publicznie przeprosi w imieniu swojego narodu za tę zbrodnię.
We wtorek, 11 kwietnia, szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP Marcin Przydacz pojawił się w audycji „Gość Radia ZET”. Został poproszony o komentarz do stwierdzenia ks. Tadeusza Isakowicza-Zalewskiego, kapelana rodzin kresowych, że prezydenci Duda i Zełenski całkowicie przemilczeli sprawę rzezi wołyńskiej.
– To jest nieprawda, że została ta tematyka przemilczana. Ja rozumiem, że dla ks. Isakowicza-Zalewskiego to jest jedyna tematyka w relacjach polsko-ukraińskich, którą chciałby się zajmować. Natomiast trzeba mieć świadomość, że relacje polsko-ukraińskie dotyczą wielu innych aspektów. Oczywiście, tematyka historyczna była ważna, była dyskutowana (...) Poza tematyką historyczną była też tematyka gospodarcza, bezpieczeństwa, polityczna. Relacje polsko-ukraińskie mają całe spektrum spraw, nie tylko te, które interesują ks. Isakowicza-Zalewskiego – tłumaczył Przydacz.
Zełenski wyda zgodę na ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej?
Przypomniał, że w trakcie przemówienia Wołodmyra Zełenskiego padła zapowiedź wyrażenia zgody na ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej, choć to określenie nie padło. Przydacz podkreślił, że władze Polski będą konsekwentnie składać wnioski w tej sprawie.
– Ze strony ukraińskiej to, co padło, a nie zostało odnotowane – a na pewno nie przez osoby, które nie liczą na konstruktywne rozwiązania, tylko chcą podgrzewać temat historyczny – prezydent Zełenski powiedział, że każdy człowiek, który zginął, czy to dziś, czy kiedyś w historii, powinien zostać odszukany i nie może być tutaj mowy o żadnych zakazach. Dla mnie jest to jasne (...) że prezydent Zełenski będzie prowadził inną politykę w tym zakresie. Będziemy oczywiście to sprawdzać (...) Będziemy składać w tym zakresie konkretne wnioski – jestem w kontakcie z IPN-em – licząc na to, że te poszukiwania i ekshumacje będą możliwe – kontynuował Przydacz.
„Nie chodzi tylko o słowa czy puste gesty”
Zaznaczył, że władzom naszego kraju nie zależy na pustych gestach, czego przykładem była postawa byłego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki.
Chodzi o fakt, że z jednej strony oddał hołd polskim ofiarom ukraińskich nacjonalistów, a z drugiej strony wprowadził zakaz poszukiwania mogił ofiar.
– Realizujemy tę polityka w taki sposób, aby krok po kroku doprowadzać do pożądanego skutku (...) Nie chodzi tylko o słowa czy puste gesty. Chodzi o to, aby rzeczywiście polityka ukraińska brała pod uwagę kontekst historyczny. Przypomnę, że prezydent Poroszenko zakazał poszukiwań i ekshumacji, a wcześniej złożył wieniec pod pomnikiem wołyńskim. I co z tego, że złożył ten wieniec? Co z tego, że oddał hołd pomordowanym? – wyjaśnił Przydacz.
Wizyta Zełenskiego na Cmentarzu Orląt Lwowskich
Zgodził się ze stanowiskiem rzecznika MSZ Łukasza Jasiny, że wciąż brakuje oficjalnych przeprosin władz Ukrainy za rzeź wołyńską.
Jednocześnie przypomniał, że w ostatnich latach miały miejsce przełomowe wydarzenia w relacjach polsko-ukraińskich na płaszczyźnie polityki historycznej.
– Zgadzam się, brakuje tego typu stwierdzenia. Natomiast nie zależy to tylko od nas, od polskiej dyplomacji. My ten temat podnosimy. Trzeba mieć też świadomość kontekstu, w jakim się znajdujemy. Ten temat jest podnoszony, są inne działania na polu historycznym, które można uznać za sukces. Fakt, że prezydent Zełenski wspólnie z prezydentem Dudą oddał hołd Polakom – powiedzmy sobie szczerze: walczącym o Lwów z Ukraińcami – nie było łatwe dla strony ukraińskiej. To, że udało się doprowadzić do sytuacji, w której lwy na Cmentarzu Łyczakowskim zostały odsłonięte, również można traktować jako sukces – skwitował Przydacz.