To było do przewidzenia: Minister Czarnek obroniony. Ale jest jedna niespodzianka

Opozycja, która zgłosiła wniosek o odwołanie ministra edukacji była dobrze przygotowana do debaty. Jako wnioskodawcy głos zabrali przedstawiciele KO, Lewicy, PSL i Polski 2050. Wystąpienia były lepsze lub gorsze, ale merytoryczne – np. Dariusz Klimczak z PSL pytał, dlaczego nie ma stomatologów w szkołach, co było obietnicą PiS jeszcze w 2015 roku. O „willi plus”, czyli wydawaniu pieniędzy na nieruchomości w ramach tzw. projektów edukacyjnych, mówili wszyscy wnioskodawcy, o języku jakim posługuje się minister Czarnek wspomniał poseł Michał Gramatyka z Polski 2050. Przypomniał jego wypowiedź z 2020 roku o LGBT: „Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją”.
Na wille i na fundacje
Przemysław Czarnek, który podczas czwartkowej debaty usłyszał wiele przykrych słów m.in. kwestionujących jego inteligencję, wychowanie i kulturę osobistą, nie pozostał dłużny swoim prześladowcom. Oni też dowiedzieli się, co minister edukacji myśli o ich inteligencji i wykształceniu. Mówił m.in. o niechlujnie przygotowanym wniosku o jego odwołanie, z błędami merytorycznymi, językowymi i interpunkcyjnymi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.