Nocny atak na Charków, ucieczki z Kupiańska i pizza z wózka. „Zawsze znajdzie się ktoś głodny”
Dodano:
W sobotę wieczorem po raz kolejny kilka rosyjskich rakiet S-300 spadło na Charków, tym razem na szczęście obyło się bez ofiar. Niemal stale ostrzeliwany jest Kupiańsk, z którego znowu wyjeżdżają mieszkańcy. Na tym odcinku frontu wschodniego spokój jest bardzo pozorny.
Mija właśnie czternaście miesięcy od pełnoskalowej inwazji Rosji w Ukrainie. Kreml postanowił w sobotę „świętować” rocznicę urodzin Lenina, która przypadała 22 kwietnia. Kilkoma rakietami S-300 wystrzelonymi z Biełgorodu (to przygraniczne miasto, które ostatnio sama sobie ostrzeliwuje Rosja) po raz kolejny zaatakowany został w sobotę wieczorem Charków i okolice.
Tym razem na szczęście obyło się bez ofiar, co potwierdził szef wojskowej administracji obwodu Ołeh Synehubow. Pociski spadły m.in. na garaże, zniszczonych zostało kilka aut. Jedna z rakiet spadła w podcharkowskich Kotlarach na osiedle mieszkaniowe.
Źródło:
Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.