Oskar Szafarowicz ma nową posadę w państwowym banku. Młody działacz PiS znów nie spełnia wymogów
Na początku kwietnia Wirtualna Polska poinformowała, że Oskar Szafarowicz został zatrudniony w PKO BP na stanowisku specjalisty. Działacz Prawa i Sprawiedliwości otrzymał posadę w „obszarze prezesa zarządu, pionie zarządzania personelem, w departamencie kapitału pracownika, w biurze zarządzania wartością pracownika, w zespole planowania i sprawozdawczości”.
Bank odmówił udzielenia odpowiedzi na pytanie o to, czym dokładnie Szafarowicz się zajmuje. Wirtualna Polska zaznaczyła, że 23-latek nie spełniał jednak wymogów, bo nie ukończył jeszcze studiów. W reakcji na publikację Szafarowicz oświadczył, że pojawiły się w niej „nieścisłości i manipulacje”, a on nie „piastuje żadnego kierowniczego stanowiska czy lukratywnej posady na szczytach SSP”.
Nowa posada dla młodego działacza PiS
W poniedziałek Wirtualna Polska podała, że po medialnej burzy Szafarowicz został przeniesiony na inne stanowisko – z zespołu planowania i sprawozdawczości, gdzie wymagano właśnie wyższego wykształcenia, do sekcji rekrutacji w zespole „contact center HR”. Obecnie 23-latek zajmuje stanowisko „specjalisty ds. rekrutacji”.
„Co ciekawe – Szafarowicz nie spełnia wymogów także na to stanowisko” – zwraca uwagę portal, wskazując, że w tym przypadku wymogiem było posiadanie minimum dwuletniego doświadczenia w samodzielnym prowadzeniu projektów rekrutacyjnych. Według WP działacz PiS nie pracował wcześniej w tym obszarze, a jedyne doświadczenie, które ma to kilka tygodni pracy na stanowisku młodszego specjalisty ds. promocji w Krajowym Zasobie Nieruchomości.
Kim jest Oskar Szafarowicz?
O Szafarowiczu zrobiło się głośno w ubiegłym roku, gdy wraz z dwójką młodych działaczy PiS Wiktorią Mielniczek i Kamilem Kaniukiem, założyli TikTokowy kanał „Okiem Młodych”, na którym powtarzali przekaz płynący od partii rządzącej i krytykowali opozycję.
Z kolei w marcu w sieci pojawiła się petycja do władz Uniwersytetu Warszawskiego o usunięcie Szafarowicza z listy studentów. Według autorki pisma był on „jednym z prowodyrów nagonki” na syna i rodzinę posłanki Magdaleny Filiks. W reakcji działacz PiS oświadczył, że to na niego organizowana jest „nagonka” i ujawnił, że dostaje groźby. Uniwersytet Warszawski zapowiedział, że sprawa będzie wyjaśniana. Postępowanie dyscyplinarne w jego sprawie jest w toku.