Zatopiono okręt podczas ćwiczeń Filipin i USA. Media mówią o sygnale dla Chin
W ramach ćwiczeń Balikatan siły zbrojne Stanów Zjednoczonych i Filipin wykonywały manewry na spornych wodach Morza Południowochińskiego. Roszczenia do tego regionu zgłasza oczywiście lokalna potęga ze stolicą w Pekinie. Zwłaszcza w obliczu napięć pomiędzy Chinami i USA, środowe wydarzenie miało szczególne znaczenie.
Ćwiczenia FIlipin i USA na morzu
Wojska USA i Filipin w trakcie ćwiczeń, którym przyglądał się prezydent Ferdinand Marcos Jr., zatopiły wycofany ze służby okręt. Jednostka najpierw została ostrzelana z wyrzutni rakietowych HIMARS, a później z helikopterów oraz dział umieszczonych na lądzie i okrętach. Na koniec zrzucono na statek bomby z myśliwców F-16 i F-35.
„FT” podkreśla, że ostatnie manewry były największymi od 30 lat wspólnymi ćwiczeniami USA i FIlipin. Miały stanowić odpowiedź na rosnącą aktywność wojskową Chin w regionie. Niedawno władze Filipin zezwoliły USA na wstęp do czterech dodatkowych baz wojskowych, leżących w pobliżu Tajwanu oraz spornych obszarów na Morzu Południowochińskim. Dziennikarze nazwali do „domknięciem łuku” sojuszników USA wokół Chin.
Morawiecki ostrzega przed Chinami
W dniach 11-13 kwietnia premier Mateusz Morawiecki przebywał z oficjalną wizytą w Stanach Zjednoczonych. W jej trakcie udzielił wywiadu dziennikowi „The New York Times”, w którym podzielił się swoimi przemyśleniami ws. napaści Rosji na Ukrainę. Podkreślił, że wygrana agresora miałaby katastrofalne skutki nie tylko dla naszego regionu. Dał jasno do zrozumienia, że taki scenariusz ośmieliłby Chiny do zaatakowania Tajwanu.
– Chcę, żeby Ukraina wygrała tę wojnę, bo jeśli – nie daj Boże – Ukraina zostanie podbita, wtedy będzie to już zupełnie inny świat. Jeśli Rosja odniesie sukces, czyli duży kraj może zaatakować mniejszy kraj, to dlaczego Chiny nie miałyby powtórzyć tej samej sztuczki przy wsparciu Rosjan? Jest to więc kluczowy moment w historii całego globu – tłumaczył szef rządu.