Ogromny pożar niedaleko Mostu Krymskiego. Rosyjskie władze podały przyczynę
Skład ropy zapalił się w nocy z wtorku na środę. Do zdarzenia doszło w wiosce Wołna znajdującej się w pobliżu mostu krymskiego nad Cieśniną Kerczeńską, czyli główną arterią rosyjskich sił zbrojnych, łączącą kontynent z Półwyspem Krymskim, anektowanym w 2014 roku przez Rosję.
"Pożar został zakwalifikowany jako najwyższy pod względem stopnia trudności" – napisał na Telegramie gubernator Kraju Krasnodarskiego, leżącego po drugiej stronie Morza Azowskiego od Ukrainy, Weniamin Kondratjew. Dodał, że nie ma ofiar.
Kolejny pożar w składzie ropy. 188 Rosjan walczyło z ogniem
Gubernator Kraju Krasnodarskiego Wieniamin Kondratiew przekazał, że „pożar jest poważny, więc do jego gaszenia wykorzystywane są uderzenia piany gaśniczej”. „Z ogniem walczy obecnie 188 osób. Do gaszenia pożaru sprowadzono pięć pociągów gaśniczych. Dziękujemy naszym strażakom za szybką i dobrze skoordynowaną pracę” – dodał.
Jak poinformowały rosyjską agencję TASS służby ratownicze, „zbiornik z produktami ropopochodnymi we wsi Wołna w rejonie miasta Tiemriuk w Kraju Krasnodarskim zapalił się w wyniku upadku drona”. Nie podano informacji, do kogo należał dron.
W ubiegłą sobotę w Sewastopolu, na okupowanym przez Rosjan Krymie, zapalił się skład ropy naftowej. Do mediów społecznościowych trafiły zdjęcia i nagrania, na których było widać potężne kłęby czarnego dymu unoszące się nad miastem.
Do zdarzenia odniósł się Andrij Jusow, przedstawiciel Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy. Stwierdził on w komentarzu dla serwisu RBC-Ukraina, że wybuch to „kara boska, między innymi za zabitych cywilów w Humaniu, wśród których jest pięcioro dzieci”. Jak dodał, „ta kara będzie długotrwała”.