Stanisław Skarżyński – lotnik, bohater i rekordzista
Pułkownik Wojska Polskiego, kawaler Orderu Virtuti Militari. Poległ w walce z Niemcami na Morzu Północnym w 1942 roku wracając do bazy w Anglii. Jego życie mogłoby być tematem powieści sensacyjnej.
Do szkoły uczęszczał w najstarszym polskim mieście – Kaliszu, a po jego całkowitym zburzeniu i spaleniu przez Niemców w 1914 roku przeniósł się do Włocławka. Działał w Polskiej Organizacji Wojskowej, a w listopadzie 1918 roku przystąpił na ochotnika do Wojska Polskiego i dowodził – mając 19 lat (!) – akcją rozbrajania żołnierzy w jego rodzinnej Warcie.
Rok później walczył już z armią sowiecka i w wieku zaledwie 20 lat awansował na podporucznika. Postrzelony, po zaleczeniu ran wrócił na front. W legendarnej bitwie pod Radzyminem 16 sierpnia 1920 określanej jako "Cud nad Wisłą" został poważnie ranny w nogę. Wdało się zakażenie i groziła mu amputacja. Od tej pory utykał, a w związku z tym nie mógł służyć, jak dotychczas – czyli w piechocie. I tak, przez przypadek, rozpoczęła się jego wielka lotnicza kariera: nie będąc zdolnym do bycia piechurem, a chcąc być w wojsku, musiał pójść do lotnictwa! Lekarze wojskowi byli temu przeciwni, ale uparty Skarżyński postawił na swoim.
Uczył się w szkole pilotów w Bydgoszczy i nie zrezygnował mimo, że podczas jego pierwszego lotu jego samolot... zapalił się. Udało mu się jednak bezpiecznie wylądować. W wieku 28 lat został kapitanem, a następnie przez dwa lata dowodził eskadrą. AKAPIT.
Jego pasją stały się dalekie przeloty i śrubowanie rekordów. Między lutym a majem 1931 na wyprodukowanym w Polsce samolocie PZL Ł2 wraz z porucznikiem Andrzejem Markiewiczem dokonali rajdu dookoła Afryki przelatując prawie 26 000 km. i zdobywając sławę na całym świecie. Wystartował z Warszawy, aby przez m.in. Belgrad, Ateny, Kair, Chartum, Lagos Abidżan, Bamako, Dakar, Casablankę dotrzeć przez Alicante do Paryża. Wsławił się lądowaniem awaryjnym na zalesionym zboczu polany.
Po dwóch latach już samotnie i znowu na samolocie polskiej konstrukcji – RWD 5bis jako pierwszy Polak przeleciał nad Atlantykiem (z Senegalu do Brazylii. Przelot trwał 20 i pół godziny, z czego ponad 17 godzin nad oceanem... W historii zapisało się, że leciał w eleganckim garniturze, a nie lotniczym kombinezonie. W Brazylii entuzjastycznie witały go rozsiane po tym kraju skupiska Polonii, podobnie było w Argentynie.
Podpułkownikiem został pięć i pół miesiąca przed agresja Niemiec na Polskę. W czasie września 1939 był szefem sztabu w Dowództwie Lotnictwa Armii Pomorze.
Zginął w czerwcu 1942 wracając z nalotu aliantów na niemiecką Bremę. Jego samolot został trafiony w silnik. Podpułkownik ewakuował się jako ostatni, został zmyty przez fale i utonął jako jedyny członek załogi.
Jego imię nosi 8. Baza lotnicza w Krakowie Balicach. Ma dwa pomniki, a jego imieniem nazwane jest liceum w Krakowie leżące przy historycznym lotnisku Kraków – Rakowice Czyżyny. Poza tym jego imię noszą trzy szkoły podstawowe, szczep harcerski, Aeroklub Włocławski. Ma też ulice swojego imienia we Wroclawiu, gdzie piszę te słowa, a także m.in.w Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Poznaniu
Kiedy powstanie film o człowieku, który stał się legendą polskiego lotnictwa?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.