Efekt „800 plus” w sondażach? Tusk ryzykuje, beneficjentem może być Konfederacja
Aleksandra Gieracka, „Wprost”: Do wyborów zostało pół roku. W jakim miejscu jest dziś PiS?
Dr Maciej Onasz: Na pewno w gorszym, niż członkowie i kierownictwo tej partii chcieliby być. Na chwilę obecną, mimo że PiS ciągle utrzymuje pozycję lidera sondaży i najsilniejszego ugrupowania na polskiej scenie politycznej, to nic nie wskazuje na to, żeby istniało realne prawdopodobieństwo przedłużenia samodzielnych rządów.
Na bieżąco analizuje pan sondaże i przelicza poparcie na liczbę mandatów. Z tych wyliczeń wynika, że po wyborach PiS może uzyskać, w zależności od badania, od około 180 do 220 miejsc w Sejmie.
Bardzo dawno nie pojawił się żaden sondaż, oczywiście poza CBOS, który mógłby dawać PiS-owi nadzieję na samodzielne rządzenie. Ale przez pół roku wiele może się zdarzyć. Niewątpliwie najwyższym celem, który PiS może sobie postawić, są nadal samodzielne rządy. Jeżeli nie zdarzy się coś, czego nie jesteśmy teraz w stanie przewidzieć, to raczej bym się ku takiemu scenariuszowi nie skłaniał.
Podniesienie „500 plus” do „800 plus”, które zapowiedział podczas „Programowego Ula” PiS Jarosław Kaczyński, może być dla tej partii przełomem?
Nie wydaje mi się, żeby gamechangerem mogło być cokolwiek wypuszczane w połowie maja, tak wcześnie. Moment tutaj nie pasuje. Ale wątpię, żeby to był strzał w ciemno. Znając praktykę działania PiS, to mają to przebadane.
Jeden z rozmówców z kręgów rządowych przyznał w rozmowie z „Wprost”, że z badań nastrojów wśród Polaków, które zrobili w grudniu, wynikało, że tylko 34 proc. chce waloryzacji 500 plus, a na przełomie marca i kwietnia było to aż 55 proc. Co ogłoszenie 800 plus daje PiS-owi?
Ta propozycja może stabilizować elektorat. Myślę, że to jest to również nakierowane na odzyskanie części elektoratu, który od nich odszedł i teraz jest niezdecydowany, nie do końca wie, co zrobić. To jest sygnał do wyborców – słuchajcie, jesteśmy tym samym PiS-em, który popieraliście w 2015 czy 2019 r. i wracajcie do nas. Czy to może być na tyle mocne, żeby PiS wrócił na ścieżkę marszu do samodzielnego rządzenia? Myślę, że to za mało. Aż takiego efektu bym się nie spodziewał.
Co w tym momencie najbardziej działa na niekorzyść partii rządzącej?
Na pewno PiS nie ma szczęścia do sytuacji gospodarczej. Po części to jest ciągle skutek pandemii oraz wojny za naszą wschodnią granicą i całego kryzysu światowego tym wywołanego, choćby w sektorze energetycznym. Ale też w jakiejś mierze oczywiście polityki rządzących. Tutaj są dwie ścierające się filozofie: PiS będzie ciągle przekonywał, że oni nie mają z tym nic wspólnego i to są tylko czynniki zewnętrzne, a opozycja ciągle będzie atakować, że czynniki zewnętrzne nie mają znaczenia i to wszystko to tylko i wyłącznie PiS. Jedno i drugie to jest część teatru politycznego.
Ale jeśli spojrzymy szerzej, to największym błędem tej kadencji PiS, z którego oni nigdy się nie podnieśli, był wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. To był cios około 10 pkt. proc. i na poziomy poparcia sprzed wyroku oni nigdy już nie wrócili. Nawet jak dziś patrzymy na wykresy, to ciągle jest przepaść.
Premier przekonuje, że „inflacja będzie spadać bardzo szybko, być może do jednocyfrowej w tym roku”. Wleje nadzieję w wyborców, czy jednak odczuwalna w kieszeniach drożyzna będzie miała znaczenie w momencie decyzji przy urnach?