Rakieta pod Bydgoszczą. Szef BBN: Wiele niuansów. Sprawa jest absolutnie wyjątkowa
Prezydent zwołał na czwartek naradę w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Szef BBN Jacek Siewiera przekazał, że posiedzenie ma związek z przygotowaniami do szczytu NATO, który odbędzie się w Wilnie w dniach 11-12 lipca.
Prezydent zwołał naradę w BBN
Andrzej Duda zaprosił na spotkanie między innymi wicepremiera i ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, szefa MSZ Zbigniewa Raua, ambasadora Polski przy NATO Tomasza Szatkowskiego, a także szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generała Rajmunda Andrzejczaka i Dowódcę Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych generała Tomasza Piotrowskiego. Obaj wojskowi wypowiadali się ostatnio publicznie w sprawie odnalezienia w lesie pod Bydgoszczą szczątków rakiety, która wleciała w polską przestrzeń powietrzną w połowie grudnia ubiegłego roku.
Mariusz Błaszczak oświadczył, że „zgodnie z ustaleniami kontroli Dowódca Operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków” i nie powiadomił szefa MON „o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej”, ani „nie poinformował Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i innych przewidzianych w procedurach służb”.
Rakieta pod Bydgoszczą. „Jest wiele niuansów”
Sprawę komentował w środę w „Faktach po Faktach” na antenie TVN24 szef BBN. Jacek Siewiera przyznał, że „jest wiele niuansów i właśnie dlatego ta sprawa jest tak trudna do wyjaśnienia”. – Sprawa jest absolutnie wyjątkowa i bez wątpienia ma istotny wpływ na bezpieczeństwo państwa, ale też decyzje podjęte na jej podstawie będą miały fundamentalny wpływ na bezpieczeństwo państwa – zaznaczył.
Siewiera podkreślił, że „pierwszą podstawową kwestią jest to, o czym meldował ministrowi Dowódca Operacyjny, o czym wiedział minister”. Wskazał też, że „gdy wykrywana jest aktywność lotnictwa Federacji Rosyjskiej, tego typu informacje bardzo często przechodzą w sieci komunikacji sojuszniczej” i „wówczas podnoszone są rzeczywiście gotowości środków obrony państw sojuszniczych”. Zwrócił też uwagę, że „kluczowe dla zrozumienia sytuacji” jest to, że dwie par myśliwców – polskich i amerykańskich, były 16 grudnia „obecne w powietrzu”.
Siewiera nie wyklucza konsekwencji personalnych
Siewiera był też pytany o ewentualne konsekwencje personalne w związku z tą sprawą. – Jeżeli ktoś popełnił błąd, to poniesie za niego odpowiedzialność, nie ma taryfy ulgowej w tym względzie. Nie ma świętych krów. Jeżeli będą stwierdzone błędy, zaniechania, to będzie wyciągnięta odpowiedzialność – zadeklarował szef BBN.