Scheuring-Wielgus: Balon i rakieta spadły niedaleko mojego domu
W ubiegłym tygodniu media nieoficjalnie poinformowały o znalezieniu szczątków fragmentu obiektu przypominającego balon szpiegowski, który naruszył polską przestrzeń powietrzną od strony Białorusi. Części miały zostać znalezione na jednej z prywatnych posesji pod Szczecinkiem na Pomorzu Zachodnim. W poniedziałek 15 maja wznowiono poszukiwania tego obiektu. Wcześniej media informowały także o sprawie tajemniczej rakiety, na której szczątki natknął się przypadkowy spacerowicz w lesie w Zamościu pod Bydgoszczą. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że jest to pocisk manewrujący Ch-55, który w połowie grudnia przyleciał do Polski zza wschodniej granicy naszego kraju
W środę Lewica złożyła wniosek, aby minister obrony narodowej „ujawnił meldunki operacyjne (…), które pokażą, kto w sprawie pocisku pod Bydgoszczą kłamie”.
Scheuring WIelgus: Rakieta spadła niedaleko mojego domu
O sprawę była pytana w porannej rozmowie Gazeta.pl Joanna Scheuring-Wielgus, . Posłanka powiedziała, że w tej sprawie „nie wierzy w żadne słowo pana Błaszczaka”. Jej zdaniem szef MON powinien podać się do dymisji.
– Prawo i Sprawiedliwość próbuje kreować taką narrację, że powinniśmy w Polsce czuć się bezpiecznie, że jesteśmy chronieni, ponieważ mamy silną armię i wszystko jest pod kontrolą. Rakieta, która spadła na terenie kujawsko-pomorskiego, spadła też niedaleko mojego domu. Balon, który przeleciał w kujawsko-pomorskim, też był niedaleko mojego domu. To się mogło zdarzyć każdemu w kujawsko-pomorskim i nie tylko – powiedziała.
Dodała, że szef MON „jest kompletnie nieświadomy tego, czym zarządza”. – Tutaj naprawdę ktoś kłamie. Jeśli rzeczywiście taki meldunek był, to niech on pokaże wszystkie meldunki od 16 grudnia – kontynuowała. Polityczka stwierdził też, że w kwestii bezpieczeństwa kraju „wierzy generałom, a nie panu Błaszczakowi”.