Szef BBN dla „Wprost” o rakiecie spod Bydgoszczy: To nie jest temat do publicznej debaty
Joanna Miziołek, Agnieszka Szczepańska, „Wprost”: Od pewnego czasu żyjemy – jako społeczeństwo – w sporym napięciu.
Jacek Siewiera: Nie jesteśmy państwem, w którym toczy się wojna, nie jesteśmy zaangażowani w konflikt zbrojny, ale niestety jesteśmy krajem przyfrontowym. Wiara, że skutki wojny na taką skalę, jak w Ukrainie, nie dosięgną Polski, jest naiwnością. Myślę, że obywatele mają świadomość, że efekty wojny mogą dotykać i dotykają wszystkie państwa regionu. Skutki ekonomiczne są wycinkiem. Spektrum konsekwencji i ryzyk jest większe, czego przykładem jest tragedia w Przewodowie i incydent z obiektem wojskowym znalezionym pod Bydgoszczą.
Nie zdradzę tajemnicy mówiąc, że w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę, liczyliśmy się z o wiele bardziej kryzysowymi scenariuszami.
Kto zawinił w sprawie niepoinformowania najważniejszych osób w państwie w sprawie rakiety, obiektu wojskowego pod Bydgoszczą?
Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta i wymaga analizy wielu procedur dotyczących chociażby przepływu informacji między instytucjami, osobami w tych instytucjach oraz sojusznikami. Kluczowe dla tej kwestii jest nie tylko kto, ale też o czym informował – o odbiciu radarowym, naruszeniu przestrzeni powietrznej, rakiecie. Natomiast ocena, czy ktoś nie dopełnił obowiązków, jest zadaniem prokuratury, nie szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Teraz mówi pan o prokuraturze, a wcześniej – że prezydent nie będzie bał się wyciągać konsekwencji wobec osób, które zawiniły w sprawie obiektu wojskowego pod Bydgoszczą.
To dwie różne kwestie. Oceną ewentualnej winy – co wyraźnie podkreślałem – zajmuje się prokuratura. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego ma dostęp do wielu dokumentów o charakterze niejawnym, ale nie ma uprawnień śledczych. Moim zadaniem, jako szefa BBN jest analizowanie tego, co można zrobić, żeby stan bezpieczeństwa państwa był lepszy, a współpraca między instytucjami państwa – skuteczniejsza. Żeby przepływ informacji ulegał poprawie, a procedury były dopracowywane.
Bezpieczeństwo państwa na poziomie systemowym musi ulegać poprawie i to jest priorytet dla prezydenta. Natomiast jeżeli w jakimkolwiek momencie Andrzej Duda oceni, że należy wyciągnąć konsekwencje personalne, na pewno się to stanie.
Kiedy prezydent dowiedział się o rakiecie w Zamościu?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.